Kto czuwa nad nami?

Repertuar Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi wzbogacił się o kolejny tytuł. Sztukę Mariusza Bielińskiego, która zdobyła tegoroczną Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną wyreżyserował na 120 urodziny najstarszej sceny łódzkiej Waldemar Zawodziński. Prezent urodzinowy okazał się godny jubileuszu.

Sztuka polskiego dramatopisarza porusza bardzo istotne kwestie. Oscyluje między tematem zbrodni, kary, wolności, przeznaczenia. Stawia pytanie - co jest nad nami? Czy istnieje Bóg - ktoś, kto owe przeznaczenie nam wybiera? A jeżeli tak, to na jakim miejscu stoi wolność - czy rzeczywiście to my decydujemy o swoim losie? A może nasze postępowanie determinuje z góry narzucony scenariusz?

Jakub Krynicki (Mariusz Jakus) w wieku 20 lat został skazany na dożywocie za morderstwo, którego nie popełnił. Po 12 latach wychodzi na wolność i poprzysięga zemstę na osobie, która obciążyła go swoimi zeznaniami. Nie zdaje sobie jednak sprawy na kogo wydał wyrok… Wypuszczony z więzienia nie do końca potrafi odnaleźć się w rzeczywistości. Wolność, która została mu zwrócona, okazuje się tylko pozorna. Jakub dalej tkwi w wielkim umysłowym zniewoleniu. Sądzi, że tylko zemsta może go uwolnić, jednak kiedy jej dokonuje jego wolność znowu zostaje ograniczona.

I tutaj nasuwa się pytanie: czy wolność istnieje? A może wszyscy jesteśmy ograniczeni jakimiś ramami? Może, tak jak bohaterowie, zostaliśmy zamknięci w klatce, z której jedyne wyjście prowadzi przez więzienne drzwi do kolejnego zniewolenia? Tak zarysowany problem, ubrany w poetycki język, jakim posługują się bohaterowie, przyjmuje cechy niemalże filozoficznego traktatu. Zastygłe w nieruchomych pozach postaci, ożywiane tylko na czas wypowiadania swoich kwestii, sprawiają wrażenie osób modlących się, wzywających Boga, próbujących wyrwać się z ograniczonego życia. 

Aktorzy umieszczeni w bardzo umownej scenografii składającej się ze stołu i kilku krzeseł, które raz stanowiły przestrzeń więziennej celi, to znowu mieszkania, dali prawdziwy popis aktorskich umiejętności. Ugięty pod ciężarem kary Jakub, młoda, skrzywdzona Olga (Agnieszka Więdłocha), nieodróżniający dobra od zła zabójca (Krzysztof Wach), cierpiąca Matka (Ewa Wichrowska), Ojciec (Andrzej Wichrowski) nie potrafiący zaakceptować Syna, stanowczy więzienny porucznik (Stanisław Kwaśniak) oraz ten stojący „nad” jawiący się jako Stary (Aleksander Bednarz) to wszystkie osoby dramatu, od których ze sceny biła niesamowita wiarygodność, a poetycki język jakim się posługiwali, nadał tej ciężkiej sztuce niesamowitej lekkości

Waldemar Zawodziński pokazał, że o sprawach istotnych można mówić bez krzyku, bryzgania krwią, epatowania przemocą i zbędnego brutalizmu, a ubranie trudnego tematu w subtelny teatralny język może okazać się bardziej brutalne niż niejeden spektakl „pokolenia porno”.



Kamila Golik
Dziennik Teatralny Łódź
14 października 2009
Spektakle
Nad