Kuriozum z klasą

Kolejna Edycja Katowickiego Festiwalu Humoru ruszyła z impetem. Na rozgrzewkę w teatrze Korez wystąpił Tomasz Jachimek w swoim recitalu "Qriozum". Na scenie nie było kolorowych masek ani barwnych przebrań - tylko prawda w czystej postaci. Jeden aktor, orkiestra, rozmowy o rzeczach błahych i poważnych oraz... mnóstwo dobrej zabawy!

„Paul McCartney powiedział: zrób recital!” – tak  w anegdotyczny sposób wyjaśnia genezę swojego programu Jachimek. „Qriozum” składa się z jego autorskich piosenek, jak sam podkreśla, półkabaretowych przeplatanych różnymi anegdotami z własnego życia. Artysta śpiewa przy akompaniamencie zespołu The Jobbers kierowanego przez Marcina Partykę, kompozytora i aranżera wykonywanych utworów. Na scenie – prawdziwe kuriozum. Wokal – słaby, na co sam artysta niejednokrotnie zwracał uwagę (choć trzeba również przyznać, że dało się słyszeć ogromne ilości godzin spędzonych na ćwiczeniu śpiewu).

Choreografia – bardzo uboga. Ale w pełnym zestawie: orkiestra, taki głos, takie ruchy i Jachimek – po prostu rewelacja. Usłyszeć można: „Nogi panny Alicji”, „Piosenkę Kibica Konformisty”,  „Hymn Ojców Debiutantów”, „Tabu” i wiele innych. Piosenki te, na wysokim poziomie, nie tylko bawią, ale także niosą  z sobą jakąś głębie. Doskonale widać na ich przykładzie zmysł obserwatorski autora, który pokazuje rzeczy na pozór oczywiste, ale ujęte z innej perspektywy niż jest to robione zazwyczaj. Kabaret z wyższej półki – można by rzec. Choć też jest i miejsce na kicz, ale wszystko to robione pod kontrolą i całkowicie świadomie – w tej konwencji utrzymany zostaje tylko jeden utwór. Piosenki spięte zostały w całość monologami Jachimka, pełnymi odniesień do różnych sfer życia ludzi – wszystko to z dozą ironii, ale również z poczuciem smaku. Całość programu zamykała  „Modlitwa na dzień powszedni” - utwór pełen refleksji będący swego rodzaju życzeniami od Tomasza Jachimka dla publiczności i pozostawiający Widza w zadumie. Potem już był czas na gromkie brawa i parokrotny bis. Jachimek bardzo wysoko postawił  poprzeczkę pozostałym uczestnikom Karnawału. Było  zabawnie i z klasą. Po spektaklu na widowni nie można było dostrzec nieuśmiechniętej twarzy. Nie pozostaje mi nic, jak tylko życzyć organizatorom samych tak udanych przedsięwzięć.



Katarzyna Skowronek
Dziennik Teatralny Katowice
25 stycznia 2010