Kusząca miłość w strzale szczerości

15 czerwca w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, w ramach festiwalu „Dźwięki Słów", spektakl „Rodzina Adamsów"w reż. Jacek Mikołajczyka z pewnością pozostawił mocny efekt dobrych emocji.



Znana i lubiana w stylu czarnego humoru opowieść o upiornej rodzince Adamsów, mieszkającej na bagnach w strasznym wiktoriańskim domu, mogła albo wywołać wicher wzruszeń albo ciszę w oczekiwaniu na piorunującą ekspresję gry słowa i muzyki.

Spektakl w formie musicalu z pewnością na długo zapadnie w pamięci lubelskiej widownie nie tylko dzięki energetyzującej muzyce kompozycji Andrew Lippy lecz również grze światła i ruchu, którego pstrykniecie palcem wszystkie zmienia. Zatrzymane kadry to chwila, w której wspólnie można się zastanowić nad prawdą i iluzją normalności, gdyż to, co jest dla kogoś dziwne i nieznane a przez to wrogo tajemnicze, dla innych może być codziennością i oczywistością. Nic nie jest normalne a piękno każdego tkwi w jego oryginalności i niepowtarzalności.

A jaka jest ta niepowtarzalna rodzina Adamsów? Morticia (w tej roli Marta Wiejak) zmysłowa demoniczna kobieta, dla której w małżeństwie najważniejsza jest szczerość, dba o dzieci i męża, a nawet mięsożerną roślinkę. Gomez (Przemysław Głapiński), namiętnie zakochany w swojej żonie porywa ją do tanga miłości ratując w ten sposób swoje małżeństwo przed upiorną niechybną śmiercią i szarościami nudy dnia codziennego. Lęka się o swoją córkę Wednesday, pragnie aby nikt jej nie skrzywdził. Ciekawa charakterologicznie postać, studium emocji rodzica, który czuje, że traci córkę reagując smutkiem i nostalgią aby ostatecznie jak w ciemności widząc światło księżyca zaakceptować jej małżeństwo i odzyskać radość. To, czego nie może wypowiedzieć słowami wyraża śpiewem i muzyką. (w tej roli Anastazja Simińska) Zakochana w Lucasie ( Maciej Pawlak) - młodym chłopaku , który tylko pozornie jest z innej bajki, zdolna energiczna nastolatka która nie chce czekać na miłość i celnym strzałem postanawia być z tym, który nie boi się dla niej zginąć w imię miłości. Anastazja porusza się po scenie tylko po liniach prostych. Jest to zamierzony efekt aby podkreślić, że droga do prawdy miłości nie jest kręta, a jej decyzje, jak prąd o sile rażenia szczerości są właściwe, dają światło i energię miłości.

Normalna kochająca się rodzina, a jej demoniczność przestaje przerażać. Przyszli teściowie (Katarzyna Walczak i Albert Osik) również przestają się bać, a demoniczność podana w lampce wina ożywia tylko ich związek, nabiera barw dawnej zapomnianej bandamki od tej pory każdej wspólnie spędzonej chwili.

Spektakl prorodzinny dający wiarę w siłę rodziny gdzie najstarsi mają największy autorytet. Ci będący po tej, czy po drugiej stronie światła, żywi czy umarli, a nawet ci niezdecydowani mają swój głos i są przez wszystkich najzwyczajniej bez iluzji kochani. Babcia ( Beatrycze Łukaszewska) swoimi magicznymi miksturami nie chce zmieniać nikogo, akceptuje innych, takimi, jakimi są, nawet jeśli odmienny stan umysłu chemii miłości zmienia nas nie do poznania.

Ogromnie gratulacje dla Michała Rosińskiego, który z profesjonalizmem umiejętności wczucia się w role nie gra siebie, lecz Pugsley'a takim, jakim stworzyli go Marshall Brickman i Rick Elice.

Spektakl w ogromnej mierze nawiązuje do nowojorskiej premiery z 2010 roku, która miała miejsce na Broadwayu. Amerykański styl musicali z lat trzydziestych wzbudza sentyment i pozytywne wibracje lat minionych. Powrotów do historii kina musicalowego w spektaklu Mikołajczyka jest wiele. Nawiązania do musicalu deszczowej piosenki, ciemne parasole i światło księżyca przypominają, że noc i deszcz mogą być piękne jeśli w sercu jest miłość a jest ona również w sercu młodszego brata. Pugsley boi się, że straci siostrę. Zachowuje się podobnie, jak legenda musicalu Fred Astaire'a, który podzielał pasję ze swoją siostrą Adele, występował razem z nią na scenie, aż do chwili jej zamążpójścia. Czy małżeństwo wszystko zmienia? Czy tylko można coś stracić a może jednak coś więcej zyskać? Lucas, jako potencjalne zagrożenia w oczach Adamsów stara się przekonać do siebie całą rodzinę. Udowadniając swoją miłość a przede wszystkim zyskując aprobatę swoją szczerością przywraca wiarę w to, że zięć może stać się takim drugim synem, nie odbierając nikomu radości bycia razem.

Oprócz rodziny Adamsów na scenie występują statyści, duchy przodków w strojach, w których zapewne zostali pochowani, przybrudzonych ziemią i kurzem strzępków wspomnień o inkwizycji hiszpańskiej. Kostiumy autorstwa Ilony Binarsch, jak także charakteryzacja w stylu Gothic nie wzbudzają grozy. Żarty i czarny wisielczy humor rozładowują napięcie emocjonalne, a zbyt zatroskana o sznurek życia widownia, porażona szczerością, swoją kuszą celów życiowych trafi w to co najważniejsze – w sekret miłości.



Dorota Pogorzelska
Dziennik Teatralny Lublin
27 czerwca 2019
Spektakle
Rodzina Addamsów