Laboratorium dla choreografa

«Siódme już "Kreacje" - warsztaty choreograficzne dla tancerzy Polskiego Baletu Narodowego - potwierdziły pokładane w nich na początku nadzieje. Kolejne wersje pozwoliły rozwinąć się talentom Roberta Bondary, Jacka Tyskiego, także Anny Hop. Po ostatnich i poprzednich Kreacjach dodać należy do nich Kurusza Wojeńskiego i Lahlana Phillipsa.

Nie tylko dla nich Kreacje są niezastąpionym laboratorium do pracy i eksperymentów. Wreszcie - co będzie zapewne widać coraz wyraźniej w kolejnych latach - dzięki tym warsztatom tancerze Polskiego Baletu Narodowego znajdują dla siebie na przyszłość alternatywne zajęcia.

Pracując nad "Kreacjami", nie tylko tańczą i układają choreografię: Marta Fiedler już projektuje kostiumy do baletów, Paweł Koncewoj, Irina Wasilewska i Aneta Wira po raz kolejny przygotowali warsztaty od strony menadżerskiej, Piotr Bednarczyk również po raz kolejny opracował pomysłowe projekcje multimedialne, Raphael Rautureau z powodzeniem fotografuje i prezentuje swoje zdjęcia na plakatach "Kreacji". A Jarosław Zaniewicz nie miał czasu brać w nich udziału, bo w tych właśnie dniach siedział za pulpitem inspicjenckim podczas spektakli "Traviaty" na dużej scenie TW-ON.

Od strony czysto artystycznej "Kreacje" w ostatnich trzech-czterech latach zachowują wyrównany, wysoki poziom. Kurusz Wojeński w "ParaDuecie" kontynuował ubiegłoroczną zabawę tańcem, ruchem i współzależnościami pomiędzy tancerzami i między tancerzami a projekcją. Całość przebiegała niezwykle płynnie, od czasu do czasu zaskakując widza komicznym akcentem (głównie dzięki wykorzystaniu projekcji multiplikujących bohaterów i przenoszących ich w przestrzeni).

Lapidarność była z kolei jedną z zalet "Farce" Lachlana Phillipsa. Króciutka choreografia na trójkę tancerzy do muzyki ragtimowej udowodniła, że Phillips jest choreografem wszechstronnym, potrafi także widza bawić. Robert Bondara stworzył już kilka spektakli na dużych scenach, ale nadal korzysta ze sposobności do eksperymentu, którą stwarzają mu "Kreacje". Jego Czkawka to początkowo zabawna, a stopniowo coraz bardziej dramatyczna opowieść o tym wszystkim, co siedzi nam w głowie i co wpływa na to, że nasze działania bywają czasem paraliżowane własnym niezdecydowaniem. Skrótowość użytych środków doskonale posłużyła Bondarze - nic nie odwracało uwagi od niezwykle plastycznego i nacechowanego wewnętrznym napięciem męskiego duetu, jaki zobaczyliśmy.

Młodzi choreografowie sięgali po najróżniejsze tematy i muzyczne inspiracje - od Bacha i sonetów Szekspira u Eduarda Bablidze po temat zniewolenia i "Poloneza fis-moll" Fryderyka Chopina w interpretacji tanecznej Kristófa Szabó. Pojawiły się choreografie niemal abstrakcyjne (Adama Kozala i Pauliny Jurkowskiej) oraz fabularne ("Ojciec chrzestny" Michała Chróścielewskiego) i psychologiczne ("W głowie tej" Tomasza Fabiańskiego). Widać, jak tancerze Polskiego Baletu Narodowego przechodzą z roli wykonawcy do roli twórcy-choreografa: coraz rzadziej sami tańczą we własnych pracach, dbają o ich oprawę plastyczną, sięgają po multimedia i rozumieją, że bez niebanalnego operowania światłem nie ma nowoczesnego baletu.»



Katarzyna Gardzina-Kubała
Ruch Muzyczny
13 maja 2015