Lalki i ludzie. W teatrze i akademii

Blisko dwie setki gości, 13 krajów, 11 szkół lalkarskich. Przywiezione lalki i rekwizyty trudno zliczyć. W Białymstoku trwa jedyny taki festiwal w Polsce - Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich

Ożywiona atmosfera panuje w dwóch miejscach - w Akademii Teatralnej przy ul. Sienkiewicza 14 (gospodarz imprezy) i Białostockim Teatrze Lalek (ul. Kalinowskiego 1). Młodzi adepci lalkarstwa (m.in. z Finlandii, Izraela, Francji, Iranu, Rosji) przebiegają z uczelni do teatru, oglądają spektakle kolegów, albo też są właśnie w trakcie przygotowywania własnych przedstawień. Poza spektaklami otwartymi również dla publiczności (w ciągu dnia teatry prezentują się zazwyczaj dwukrotnie - o godz. 11 i 13, równolegle w Akademii i BTL; w programie codziennie jest też spektakl o godz. 17 w BTL), są też tzw. off presentation. W niedużych uczelnianych salkach, w bardziej kameralnej atmosferze studenci pokazują sobie rozmaite techniki lalkowe, dyskutują o teatrze.

Wczoraj, w pierwszym takim "roboczym" dniu w Akademii Teatralnej swój spektakl pokazali studenci Akademii Sztuk Pięknych Uniwersytetu Nauk Stosowanych z Turku (w Finlandii), a w BTL studenci naszej białostockiej uczelni oraz lalkarze z Litewskiej Akademii Muzycznej i Teatralnej (Wilno). Dominowały dziewczyny i bardzo intymne historie. Pięć studentek z Finlandii zaprezentowało kameralną i sugestywną interpretację Antygony - używając stołu, czarnej ziemi, szarych płacht, światła i malutkich ludzików upchniętych w drewniane pudełka. Dwie studentki naszej macierzystej Akademii z kolei w spektaklu "Pif-paf" z wdziękiem i lekkością przeniosły nas w świat wyobraźni dwóch sióstr osamotnionych po śmierci matki. W przestrzeni, w której stoi tylko szafka i manekin, a na wieszaku wisi sukienka matki, rozgrywa się mroczna rodzinna historia opowiedziana w planie aktorskim i lalkowym - przy czym w lalkę na naszych oczach zamienia się aktorka, z sukienką narzuconą na głowę, i z głową manekina w dłoniach.

Nastrój zmienili studenci Litewskiej Akademii Muzycznej i Teatralnej z Wilna - pokazując wariacki Teatrzyk Zielona Gęś. Ukłonem w stronę polskiej publiczności był nie tylko wybór skeczy Konstantego I. Gałczyńskiego, ale i próba odgrywania części spektaklu po polsku. Litwini na scenie BTL zainstalowali się z instrumentami, ekranem i płaskimi - wycinanymi z tektury lalkami. I rozbawiając widownię frywolnymi żarcikami - sami dobrze się bawili. Co ciekawe - udało im się uchwycić absurdalny klimat skeczy Gałczyńskiego, w których swoje miejsce miał i Zeus-erotoman, i Hermenegilda Kociubińska, i wielbłąd, czy wreszcie straszny wujaszek.

Z Wilna przyjechały także bardzo ciekawe lalki i elementy scenografii, przygotowane przez studentów wileńskiej ASP. W foyer BTL oglądać można wystawę "Lalka w teatrze". Lalki wiszą u sufitu, kryją się za przewróconymi krzesłami, siedzą na specjalnych podestach. Są maleńkie jak paznokieć (wspaniała postać gejszy w sukni z płatka róży!), są duże ponadmetrowe alegoryczne lalkowe formy ulepione, ugniecione, uszyte - z najróżniejszych materiałów, masy solnej, metalu, sznurka, gałązek. Przy każdej warto zatrzymać się choć na chwilę - rysy nawet tych najmniejszych postaci są tak wyraziste i sugestywne, że niemal prawdziwe. I piękne, i straszne - wprost z "Alicji w Krainie Czarów", baśni Andersena, opowiadań Gogola. Z kolei w foyer Akademii Teatralnej, czekając na spektakl można pospacerować wzdłuż sznurka, którym opleciono pomieszczenie. Z sufitu zwisa instalacja zbudowana z nożyczek i łyżeczek. Bo u lalkarzy wszystko jest możliwe, i wszystko może być lalką. Festiwal potrwa do niedzieli.

W czwartek:

godz. 11, 13 - Akademia Teatralna - Szkoła Lalkarstwa i Teatru (Tel - Aviv Izrael): "Życie na łańcuszku" godz. 11, 13 - BTL - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego (Wrocław): "O lepszy świat" godz. 17 - BTL - Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Lalkarskich (Francja): "Zaczekaj na mnie"



Monika Zmijewska
Gazeta Wyborcza Białystok
24 czerwca 2010