Liliowa, Niebieska, Czarna, Czerwona, Fuksja

Chwilami kabaret, chwilami gabinet leczenia traum. W koncercie na pięć kobiet poznajemy pięć różnych historii. Bohaterki dramatu Petera Atmussena tworzą intymną atmosferę pokoju zwierzeń - pełną wspomnień i głosów przeszłości.

Pięć mikrofonów, pięć barowych krzeseł. Spod klawiszy płynie preludium niezwykłego koncertu. Na scenę, wśród rozmów wchodzi pięć kobiet – niedbale, we własnym tempie. Przez godzinę poznamy historie każdej z nich, splecione anegdotami, szeptami, komentarzami i piosenkami. Opowiadają o sobie, swoich miłościach, mężczyznach.

Delikatna i infantylna Liliowa (Bożena Adamek), energetyczna rudowłosa Niebieska (Dominika Bednarczyk), cyniczna Czerwona (Marta Konarska), wyniosła Czarna (Anna Tomaszewska) i zobojętniała Fuksja (Dorota Godzic). Jak błędne jest patrzenie na kobiety przez pryzmat atrakcyjności czy elegancji, okazuje się pod koniec spektaklu, gdy aktorki zdejmą z głów wystylizowane fryzury, wytworne suknie, biżuterię, obcasy i rajstopy przy gorzko brzmiącej piosence „Seksapil".

Jako pierwsza mówi Liliowa. Opowiada o zdradzie, której dokonała jej matka, o rozpadzie rodziny i lęku przed utratą ojca. To ojciec jest centralnym punktem jej wspomnień, podstawowym autorytetem oraz osobą, na której najbardziej jej zależy. Ciągle nerwowa, wciąż przeżywa własną przeszłość. Jako kolejna opowiada Niebieska. Jej historia mówi o życiowej miłości, będącej wielkim miłosnym zawodem. Wstydzi się swojego zaangażowania, próbuje zapomnieć, że pokochała całym sercem mężczyznę, który nie powiedział jej o sobie całej prawdy. Miłosny zawód rekompensuje cynizmem i dystansem do mężczyzn. Traumatyczne przeżycia Czerwonej odbiły piętno na jej wrażliwości. Przez dramatyczne zdarzenia z dzieciństwa, cierpienie związane ze stratą dzieci oraz brak wsparcia ze strony swojego mężczyzny stała się zgorzkniała i ironiczna. Czarna – elegancka dama, ciągle czuje się młoda. Opowiada o szalonej miłosnej przygodzie, która całkiem zmieniła jej postrzeganie własnego małżeństwa. Choroba i amputacja piersi przyprawiły ją jednak o brak poczucia własnego piękna. Ostatnim głosem zwierzeń jest słyszalna dotychczas jako głos wspomnień pozostałych kobiet, Fuksja. Jej historia to bodaj najsmutniejsza ze wszystkich przedstawionych. Kobieta po dokonaniu aborcji nie posiada żadnych uczuć, jest zobojętniała na rzeczywistość i innych ludzi.

Akompaniament grany na żywo stale towarzyszy opowiadającym. Ciekawym jest fakt, że wykonuje go jedyny mężczyzna obecny na scenie (Dawid Rudnicki). Każda opowieść spointowana zostaje piosenką (nie zawsze perfekcyjną wokalnie, lecz zawsze z pełnym aktorskim zaangażowaniem). Innym aspektem jest zmiana kolorystyki światła adekwatnie do koloru sukienki opowiadającej. Wypowiedzi kobiet wzajemnie się uzupełniają, działają na zasadzie skojarzeń, czy głosów ze środka głowy.

Jedynym minusem (ale również koniecznością techniczną) jest użycie mikrofonów, które nieco psują kameralną i intymną atmosferę spotkania, tym samym upodabniając spektakl do koncertu czy pokazu kabaretowego. Spektakl w reżyserii Iwony Kempy, będący swoistym studium kobiecej psychiki, jest niezwykle zajmujący i angażujący emocjonalnie. Historie kobiet obrazują szereg sposobów na życie pomimo śmierci – tej fizycznej, ale także wewnętrznej.



Agnieszka Bednarz, Stażystka od 11 marca 2013
Dziennik Teatralny Kraków
30 grudnia 2013
Portrety
Iwona Kempa