Listopad, 2019 (cd)

Polska – Izrael, mecz trochę „o pietruszkę", dlatego (słusznie) na boisku pojawił się nasz skład rezerwowy, który w pierwszej połowie i przez kawałek drugiej – do wejścia Lewandowskiego – radził sobie bardzo dobrze. Ciekawa rzecz, ale piłkarze jakby nie potrafili (może nie chcieli) z nim grać, a to często się powtarza: „skoro jesteś taki dobry , pokaż co potrafisz", zupełnie jak na scenie z gwiazdą: „sam sobie graj". Zieliński i Frankowski z pewnością nie zapiszą tego spotkania do swoich sukcesów, im bliżej końca tym słabiej, słabiutko, słabiusieńko... (15.11)
***


Psy i koty w Krakowskim Salonie Poezji, czyli sympatyczne wiersze Franciszka Klimka z okazji jego 85 rocznicy urodzin. Różne są te nasze spotkania z poezją, czasami dają więcej do myślenia i zmuszają do refleksji, innym razem mówią o sprawach prostych, służą odprężeniu i rozrywce. Ale w każdym wypadu wymagają perfekcyjnego czytania (tak jak dzisiaj Zawadzka i Mielczarek) i to jest tajemnica 18 lat trwania Salonu, nic innego, bo poezja od zarania dziejów była śpiewana lub mówiona, zapisywana dopiero dużo, dużo później. (16.11)

***

Widowisko „Dymny" w reżyserii i wg scenariusza Krzysztofa Materny przyjechało do Krakowa ze szczecińskiego Teatru Polskiego. Pierwsza część, retrospektywna, ale jakże inna od klimatów Piwnicy pod Baranami, bardzo mi się podobała, aktorzy dobrze śpiewali, Jarosław Staniek (choreograf) stworzył świetny ruch, a nad wszystkim unosiła się mgiełka poezji, co pokazało jakim Dymny potrafił być delikatnym twórcą. Do drugiej części, która najwyraźniej chciała opowiedzieć o naszej dzisiejszej rzeczywistości posługując się tekstami Dymnego, miałbym pewne wątpliwości, ale ponieważ publiczność przyjęła całość owacją na stojąco – nie będę się mądrzył. (16.11, wieczór)
***

No i dzisiaj suplement do meczu z Izraelem i tego co wówczas pisałem. Lewandowski zachował się jak prawdziwy internacjonał: „nie chcecie lub nie potraficie wypracować mi strzeleckiej pozycji – sam ją sobie stworzę" i strzelił przepięknego (drugiego) gola dla Polski, po „ograniu" paru obrońców. To był mecz naszego kapitana, bo przy trzeciej bramce stał się głównym jej architektem!!! (18.11)
***

Wielce utalentowana młodzież z III roku Wydziału Aktorskiego (specjalności wokalno – aktorskiej) krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych zaprezentowała w Salonie Poezji „Ciężkie Norwidy", ubiegłoroczny egzamin z interpretacji wiersza, pod opieką pedagogiczną prof. Doroty Segdy. Nie najłatwiejsze strofy studenci mówili z takim zrozumieniem, jakby na codzień posługiwali się norwidowskim językiem, więc dlaczego współczesny polski teatr, kreowany przez ich rówieśników, bywa tak głupi? Norwid w ogóle się nie starzeje – np. w poemacie „Rzecz o wolności słowa" pojęciu „autora" przeciwstawia pojęcie „wulgaryzatora" i analizuje ich rolę w kulturze – doprawdy nic się nie zmieniło! (24.11)
***

Jako Polak cieszę się, że Polka wygrała Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci, ale (wbrew lansowanym przez media opiniom) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że parę osób odpowiedzialnych za prezentację jej piosenki robiło wszystko, żeby go nie wygrała. Twarz Wiktorii „Viki" Gabor pozbawiono zbliżeń, jej sylwetka w migotliwym kostiumie rozmywała się na tle migotliwej, projekcyjno - laserowej scenografii oraz na tle tańczących z nią partnerów, tak więc czasami oczopląs utrudniał mi skupienie się na gwieździe, wreszcie można było zrobić więcej dla zrozumienia przesłania piosenki na podstawie jej dwujęzycznego tekstu dla wszystkich, którzy (podobnie jak ja) nie byli wcześniej poinformowani o czym młoda artystka będzie śpiewać i którym pozostawało jedynie tło pozwalające doszukać się sensu, bo przecież tytuł („Superhero") też mógł być mylący. Na szczęście moje gadanie to malkontenctwo, a patriotyzm rodaków i maksymalne wykorzystanie na naszą korzyść regulaminu konkursu spowodowały, że reprezentantka Polski odniosła sukces, a ponieważ niewątpliwie jest bardzo utalentowana, przeto gratuluję serdecznie tej, od niedawna, krakowiance! (25.11)



Krzysztof Orzechowski
Dziennik Teatralny
30 listopada 2019