Listopad, 2019

Minęło kolejne Święto Zmarłych, minął dzień modlitw za ich dusze i jak zawsze patrząc z lotu ptaka na polskie cmentarze, na morze zapalonych zniczy i świeczek, można by pomyśleć: szczęśliwy i błogosławiony naród, który nie traci pamięci i po chrześcijańsku wierzy, że kiedyś wszyscy się spotkamy TAM!

Ale nie tacy my święci, a zwyczaj okazywania szacunku zmarłym pochodzi od pogan, Kościół go przyswoił, wkomponował w swój katechizm, a polski Kościół, wspomagany przez naszą tragiczną historię, uczynił to w rozmiarach nigdzie na świecie niespotykanych. Dlatego grzechy owieczek i baranków oraz ich pasterzy, często obrzydliwe, tak łatwo dają się połączyć z nabożną zadumą minionych świąt. (3.11)
***

Powstało Pogotowie Prawne Kultury Niepodległej, jego koordynatorką jest Alina Czyżewska, a celem walka z cenzurą i przejmowaniem instytucji kultury przez obecną władzę (wielu prawników zgłosiło chęć współpracy pro bono). Tymczasem dzisiaj w „toku" wspomniana wyżej koordynatorka mówiła prawie wyłącznie o obyczajach w akademiach i szkołach teatralnych, gdzie na wydziałach aktorskich pedagodzy nagminnie biją, kopią i dotykają miejsc intymnych studentów, a takie poniżanie musi znaleźć odpowiedź prawną, na tym nie koniec: nagość i pocałunki na scenie na ogół nie wynikają z przesłania sztuki, ale z niezdrowych fantazji dyrektorów i reżyserów. Cóż to za stek bzdur: przez prawie czterdzieści lat uczyłem teatralną młodzież, a udowodnionych seksistowskich zachowań nauczycieli było naprawdę niewiele (dopiero ostatnio rozpruł się worek z takimi sprawami); cóż to za przepastna głupota: jeśli Pogotowie Prawne, zamiast pomagać w trudnych kwestiach politycznych, będzie zajmowało się dzieleniem naszego środowiska na tle obyczajowym to niewiele wskóra, a bardzo ucieszy nasze władze – gratuluję przemyślanej taktyki! (4.11)
***

Ano właśnie, minęło zaledwie kilkanaście godzin i portale internetowe oraz media radiowe i telewizyjne (szczególnie związane z TVN) doniosły, że parę kobiet oskarża dyrektora Teatru „Bagatela" o trwające od kilkunastu lat molestowanie seksualne. Zdumiewające, przecież jeśli ów proceder trwał tak długo, to każdy uczciwy sędzia zinterpretuje go jako efekt przyzwolenia. Nie kwestionując prawdziwości zdarzeń opisanych przez ofiary mam szereg wątpliwości i pytań (przede wszystkim dlaczego sprawę nagłośniły podczas 100-lecia Teatru?), ale zwrócę uwagę tylko na jeden, nieco humorystyczny i niezwiązany z problemem „Bagateli", paradoks: ci, którzy najbardziej opowiadają się za ruchem „Me Too", gdzie nagie ciało jest absolutnie chronioną sferą prywatności sami wprowadzili rozbuchaną nagość na polskie sceny (w tym chłopców z odkrytymi fiutkami) w ramach poszukiwań nowoczesnych środków wyrazu, za moich czasów było to zjawisko marginesowe. (7.11)
***

Bartosz Szydłowski w swojej wizji „Hamleta" na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie konfrontuje tekst Szekspira oraz to, co na temat tego tekstu napisał Stanisław Wyspiański (głównie w „Studium o Hamlecie") z naszą rzeczywistością polityczną, społeczną, kulturową, klerykalno-kościelną, a wnioski z tej konfrontacji płyną nader gorzkie. Nie ma na scenie bohatera-intelektualisty sięgającego wgłąb siebie i szukającego odpowiedzi na dręczące go pytania, bo takie postawy są dzisiaj w zaniku, zemsta skarlała do wymiarów dziecka, ma wymiar papierowy, kojarzy się z westernem i jest cytatem z plakatu wyborczego „Solidarności", reszta to strzępy głupkowatego kabareciku z głupkowatymi tanuszkami i fragmentami muzycznych szlagwortów. Konstatacja Szydłowskiego jest przerażająca, przewrotna i przepełniona ironią na temat tego co nas otacza, ale boję się, że zostanie zrozumiana wprost przez dzisiejszą publikę, zinterpretowana 1:1 – ot, taki jest szekspirowski „Hamlet"! (9.11)
***

Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCamerimage po latach tułaczki (Łódź, Bydgoszcz) wrócił do Torunia! W Toruniu, który w tych dniach odwiedziłem, nie czuło się atmosfery wielkiej imprezy, ale może wpływ na to miała fatalna, deszczowa pogoda, choć goście pojawili (i pojawią) się zacni: m.in. Gere, Tarantino, Richardson. Nie milkną echa medialnych razów, których nie szczędzili sobie wzajemnie Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy i Marek Żydowicz, szef festiwalu: o upolitycznianie imprezy, czyli kto i w jaki sposób wyciąga więcej kasy od PIS-u, o cenzurowanie wypowiedzi, oraz indolencję w zakresie sztuki filmowej — zaiste postępowanie, zwłaszcza ze strony włodarza Bydgoszczy, niegodne, przecież Camerimage to wspaniały festiwal z wieloletnimi tradycjami, jedyny (chyba?) taki na świecie i zasługuje na jak najlepsze warunki! (14.11)



Krzysztof Orzechowski
Dziennik Teatralny
15 listopada 2019