Lustro

Gdyby szukać elementu, który Grażynę Bułkę wyróżniałby na scenie teatralnej, wielu widzów postawiłoby na szczerość. Niezależnie od tego, czy przedstawia śląską matronę, czy postać z pogranicza jawy i snu, normalności i absurdu, Bułka nakazuje odbiorcom zapomnieć o umowności teatru. Nie gra: istnieje, obdarzając bohaterki własną osobowością. Jest naturalna i dopiero zestawienie zróżnicowanych ról pozwoli docenić zestaw jej warsztatowych umiejętności.

Nawet kiedy scenariusz (lub reżyser) zakłada karykaturalizację postaci, ta aktorka przekonuje absolutnym brakiem fałszu czy sztuczności. W związku z tym zewnętrzne historie niemal natychmiast stają się „jej" opowieściami, a sceniczne kreacje zapadają w pamięć publiczności. Grać tak, żeby bez reszty zanurzyć się w życiorysie bohaterki (niejednokrotnie bardzo pogmatwanym i połamanym), to prawdziwe wyzwanie, z którego Grażyna Bułka mogłaby uczynić swoje artystyczne motto. Dla niej na scenie nie ma udawania. Każdą kolejną postać tworzy w najdrobniejszych szczegółach, nie interesuje jej zatrzymany w tekście skrawek biografii, a kompleksowe spojrzenie na doświadczenia oraz uczucia kobiet. Dodatkowo talentu komediowego mogliby się od niej uczyć kabareciarze: znakomicie wyczuwa puenty i potencjał komiczny scenek.

Bułka stapia się z bohaterkami, obdarza je wyrazistą osobowością i jest przekonująca do tego stopnia, że często aż utożsamiana ze swoimi scenicznymi wcieleniami. Nic dziwnego, skoro do każdego z nich dodaje cząstkę prywatności. W rezultacie wypada, jakby na deskach teatrów dzieliła się całym swoim życiem. To sprawia, że trafi do każdego widza: odbiorczynie zwierzają się jej z własnych problemów, podobnych do tych ze spektakli, a recenzenci wciąż podkreślają celność obserwacji. Doświadczenia swoje i bliskich Bułka przekuwa zatem na sceniczne gesty. Każdą rolę starannie wypracowuje, przenosząc ją z realności do świata teatru. Na scenie wydaje się, że mówi własnym tekstem i zwierza się z prywatnych kłopotów. Prywatność, a nawet poczucie intymności zapewnia przez delikatne kreślenie postaci oraz głęboką empatię. Zamiast koncentrować się na tekście, Bułka przede wszystkim odtwarza emocje. Dopiero na bazie przeżyć może wznosić kolejne historie. U tej aktorki precyzja gry wynika z zaprzyjaźnienia się z bohaterem, z przejęcia jego życia i z zatracenia się w nim.

Kiedy Grażyna Bułka ucharakteryzowana wychodzi na scenę, zyskuje nowy wiek i nową osobowość. Odcina się od innych ról, dzięki czemu kreować może naprawdę różne postacie, a podczas spektaklu nie narzuca publiczności skojarzeń z innymi teatralnymi wcieleniami. To ważne, bo aktorka sprawdza się zarówno w rolach komediowych jak i dramatycznych. Nie lubi wygłupów, a inteligentne żarty (chociaż, kiedy trzeba, przeistoczy się nawet w Krzysztofa Cugowskiego), ceni sobie improwizacje. Jeśli dzieli się z odbiorcami historią wzruszającą lub tragiczną, nikt nie pozostaje obojętny na jej zwierzenia. Mało tego: sama Bułka jeszcze po zakończeniu sztuki poddaje się uwolnionym emocjom. Widzowie zatem zyskują pewność co do płaszczyzny porozumienia: mają do czynienia z pełnowartościową postacią, niezakłamaną i barwną.

Chwilami ma się wrażenie, że Bułka w teatrze nie gra, a dokumentuje ludzkie charaktery, przyzwyczajenia, wady i życiowe błędy. Rozbawi, kiedy bywa lekko, ale nie pozwoli uciec w trudnych chwilach sztuk. Angażuje emocjonalnie siebie i widownię, zamienia się też często w tłumacza wrażeń: pozwala zagłębiać się w psychikę postaci i naświetla ich dylematy. Grażyna Bułka staje się na scenie lustrem...

Grażyna Bułka na Chorzowskim Teatrze Ogrodowym wystąpi 15 sierpnia o godz. 21:00.

 



Iza Mikrut
Sztajgerowy Cajtung
14 sierpnia 2014
Spektakle
Poczekalnia
Portrety
Grażyna Bułka