Majówka czy patriotyzm?

Po majówce, podczas której przytrafiło nam się święto narodowe, jak zazwyczaj przy okazji świąt państwowych, rozgorzały dyskusje, czym jest patriotyzm. Czy właściwe świętowanie świąt jest patriotyzmem? Dla ilu osób data 3 maja jest datą ważną i patriotyczną, a dla ilu zwykłym wydłużeniem weekendu dającym możliwość siedzenia na działce przy grillu zamiast w pracy?

Ile osób jest w stanie powiedzieć, co świętujemy 3 maja? Ile osób rozumie znaczenie daty 3 maja 1791? Znam takich, którzy odpowiedzą, że nie lubili historii w szkole i dlatego nie wiedzą. Wiedzą za to, jak dobrze przyprawić grilla 3 maja.

Czy to, że ktoś nie lubił historii w szkole, zwalnia go od posiadania elementarnej wiedzy na temat swojego kraju? Czy powinniśmy mieć w nosie, jak się toczyły losy naszego kraju przez wieki? I kto nas powinien uczyć patriotyzmu, jeśli nie potrafimy zdefiniować tego pojęcia? Jeśli coraz częściej widzę panów (nie mundurowych), którzy podczas odgrywania hymnu narodowego nie ściągają nakrycia głowy, to pytanie o naukę nasuwa się samo. Często są to panowie, którzy z hasłami patriotyzmu kroczą przez życie, chyba nie zdając sobie sprawy, o czym mówią. A na Marszach Niepodległości kroczą panowie, którzy nie mają problemu z łączeniem znaku Polski Walczącej ze swastyką.

Też nie lubili historii w szkole?

Mój kolega opowiadał, jak któregoś roku 1 sierpnia siedział ze znajomymi w kawiarnianym ogródku. Kiedy o godz. 17 zawyły syreny, kolega i jego znajomi wstali wzbudzając zainteresowanie innych kawiarnianych gości. Z jednej strony zabawne, z drugiej smutne.
Nie zajmowałabym się tematem, bo regularnie przetacza się przez media, ale czytając książkę Dariusza Michalskiego Starszy Pan A. Opowieść o Jerzym Wasowskim trafiłam na fragment o patriotyzmie. To nawiązanie do programu telewizyjnego, w którym Wasowski grał Bolesława Prusa:
"Dobry wieczór państwu. Otrzymałem od pewnej młodej panienki list z zapytaniem: »Co właściwie jest patriotyzm?«. A ponieważ ostatnio dużo się na ten temat u nas rozmawia - odpowiadam publicznie. Według najbardziej upowszechnionych opinii, a także według mniejszej Encyklopedii Larousse'a - patriotyzm jest to miłość do ojczyzny. A że ojczyzna to jest to samo, co kraj i społeczeństwo - a więc na imię dobrego patrioty zasługiwałby ten , kto kocha swój kraj i swoje społeczeństwo. Proszę zauważyć, że w powyższej definicji nie wspomina się o ludziach. A więc dobry patriota może nie kochać ludzi. Owszem, może na nich psy wieszać, może odsądzać ich od czci i wiary - chciażby byli najzacniejszymi".

Jerzy Wasowski jako Bolesław Prus w Telepatrzydle 1969 r.
Uderzyło mnie, jak bardzo jest to aktualne. Stawianie czegoś nie do końca określonego, czegoś, czego nie potrafimy zdefiniować, ponad ludźmi z krwi i kości, ponad dobrem pojedynczego człowieka, było zawsze wodą na młyn wszelkich popaprańców, którzy stawiali siebie ponad innymi. Wymyślali ideologie, które przyciągały sfrustrowanych, bądź żądnych przywilejów ludzi, bo przecież inni by za nimi nie poszli, i tworzyli organizacje czy dyktatury, które miały zmieniać świat według ich wizji. Niepewni, co jest dobre, a co złe, idą za takimi jak w dym. Idą w religię, sektę, partię, jak zwał, tak zwał. Niestety, idą. A im większa niewiedza o faktach, o historii, tym bardziej idą. A ci na szczycie potrafią im wytłumaczyć każdą podłość, którą wymyślają.

To wszystko nadal nie daje odpowiedzi, czym jest patriotyzm, a naprawdę spore autorytety próbowały się wypowiadać na ten temat. Kazimierz Przerwa-Tetmajer twierdził, że: "Patriotyzm powinien polegać na miłości swoich; zbyt często zaś polega na nienawiści obcych". Poeta młodopolski z przełomu wieków przewidział przyszłość. Dzisiaj pewne osobniki prowadzą zgoła odmienną narrację. I mamy Polskę dla Polaków, ideologię, a nie ludzi, pierwszy i drugi sort.

A przecież patriotyzm nie musi się opierać wyłącznie na szumnych hasłach, na walce o ojczyznę, o której współcześni Polacy niewiele mogą powiedzieć, bo żyją sobie w spokojnym kraju targanym jedynie wewnętrznymi konfliktami. Za to jakimi. W podzielonym na dwa obozy kraju jad się sączy niczym trujący gaz w okopach I wojny światowej.

A może patriotyzm to drobiazgi. Może od drobiazgów powinniśmy zacząć. Daniel Olbrychski w jednym z wywiadów mówił o patriotyzmie: "To umiejętność bycia szczęśliwym i dumnym z tego, w jakim kraju się żyje, co umieją najlepiej Amerykanie i trochę też Francuzi.(...) Patriotyzm to jest to, że mogę być użytecznym dla kogoś drugiego w każdym zawodzie – waszym, moim, lekarza, robotnika, sprzedawcy w sklepie czy nawet tego pana, który zarabia małe grosze pomagając w zaparkowaniu, bo jest bezrobotny i potrzebuje i na jedzenie i może na coś innego...".

Może patriotyzm to po prostu odnoszenie się z szacunkiem do innych, to wyrzucanie papierków do koszy, a nie na ulicę. Może to zdjęcie czapki, kiedy słyszymy hymn narodowy. Może warto się zatrzymać na chwilę, kiedy 1 sierpnia o godz. 17 wyją syreny. Ale kto ma nas tego nauczyć? Może spróbujmy zacząć od siebie i zdefiniować nasz własny patriotyzm.

Krzysztof Daukszewicz zdefiniował tak:
"Dla uczciwych jest to piekło
Dla cwaniaków raj
Dla głupich głupota
Dla mnie to mój kraj."

PS. Dla tych, którzy nie lubili historii w szkole, celowo nie podaję przypisów do dat hisotrycznych. Nie sobie wyguglują.



Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
13 maja 2023