"Manru" uwspółcześniony

Jedyna opera w twórczości pianisty i kompozytora Ignacego Jana Paderewskiego wróciła na scenę Teatru Wielkiego z okazji obchodów stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Należy to traktować jako oddanie hołdu wybitnemu patriocie i mężowi stanu, jednemu z twórców II RP. W nowej inscenizacji "Manru" muzyka błyszczy pełnym blaskiem. Jedyna polska opera wystawiona w nowojorskiej MET w 1902 r. wytrzymuje próbę czasu.

Reżyser Marek Weiss zdecydował się jednak na uwspółcześnienie akcji opery, co oderwało dzieło Paderewskiego od historycznego kontekstu drugiej połowy XIX wieku. Józef Ignacy Kraszewski w powieści "Chata za wsią", służącej jako podstawa do libretta "Manru", podobnie jak pisarze doby pozytywizmu (Orzeszkowa, Konopnicka, Prus, Sienkiewicz) opisywał biedę i nierówności na polskiej wsi, z intencją pedagogiczną. Poprzez popularyzowanie edukacji, społecznej wrażliwości i demaskowanie przesądów wspomniani pisarze pragnęli przyczynić się do awansowania chłopów na świadomych członków polskiego narodu.

Temu celowi służyła też opowieść Kraszewskiego o niemożliwej i tragicznej miłości góralki Ulany do Cygana Manru. Pisarz zderzył ze sobą dwie odmienne kultury: góralską i cygańską, co w tamtych czasach miało uwrażliwić czytelników na poszanowanie tożsamości grup etnicznych. Reżyser przedstawienia umieścił akcję w tandetnej współczesnej scenografii prowincjonalnej mieściny, gdzie zamiast tradycyjnych górali żyją ksenofobiczni mieszkańcy, a Cyganie zamienili się w hippisowska komunę jeżdżącą na Harleyach. Zmienione zostało zakończenie. Zamiast tragicznej śmierci Ulany zdradzonej przez Manru mamy tu dziwaczny happy end, jak z hollywoodzkiego filmu. Te wszystkie inscenizacyjne pomysły miały, jak twierdzi reżyser, przyczynić się do nadania dziełu Paderewskiego uniwersalnego i współczesnego wymiaru, związanego z propagowaniem aktualnej ideologii tolerancji i wielokulturowości. Niewiele to jednak ma wspólnego z autentyczną wymową tej opery.



Mirosław Winiarczyk
Idziemy
29 października 2018
Spektakle
Manru
Portrety
Marek Weiss