Matka Courage za wojskiem

Przedstawienie Michała Zadary wiernie oddaje ducha Brechtowskiej opowieści, choć reżyser nie opowiada o wojnie 30-letniej. Jest rok 2025. Markietanka Anna Fierling ma zdezelowany wóz marki Mercedes. Ale jak dawniej nazywają ją Matką Courage, bo pod gradem kul dostarczała chleb żołnierzom. Nie miała wyjścia, towar by się jej zepsuł.

Matka Courage (Danuta Stenka) dźwiga na sobie ciężar wojny widzianej od kuchni. To ona nadaje akcji bieg, kontroluje sytuację i może się wydawać, że zgodnie z żywionym przez nią przekonaniem da się wojnę okpić, a nawet nieźle na niej zarobić. To już nie jest okutana byle jak wysłużona markietanka, ale doświadczona handlara, ostrzyżona po męsku, wymodelowana na współczesną niezależną kobietę. Jednak to pozór, wojny nie da się okpić. Spadają na Annę Fierling nieszczęścia. Na koniec, kiedy interesy idą kiepsko, traci córkę niemowę, zabitą, gdy ostrzegała cywilów przed atakiem wojska.

Potężna kreacja Stenki przesłania inne osiągnięcia aktorskie tego spektaklu, wśród których zwracają uwagę role Ewy Konstancji Bułhak (prostytutka Yvette), Zbigniewa Zamachowskiego (Kapelan) i Arkadiusza Janiczka (Kucharz), a przede wszystkim Barbary Wysockiej (Kattrin, córka Courage), która w niemej roli odnalazła dość materiału na wyrazistą postać.

Nie byłoby tego spektaklu, gdyby nie wykonywane na żywo (w aranżacji Jacka "Budynia" Szymkiewicza) kompozycje Paula Dessaua o dodekafonicznej proweniencji, stawiające najwyższe wymagania wykonawcom. Songi Brechta, głębokie komentarze akcji, sprawiają, że w przedstawieniu anegdota przemienia się w wielką metaforę.



Tomasz Miłkowski
Przegląd
19 grudnia 2016