Mąż, żona i bar

W repertuarze Teatru Korez dostrzec możemy kilka inscenizacji, w których tytułach zawarte są liczby. Dokonując uporządkowania według wartości rosnących, bywanie na nich powinniśmy rozpocząć od spektaklu "Dwa" na podstawie tekstu Jima Cartwrighta, opowiadającego o życiu i problemach małżeństwa z dłuższym stażem.

Dwójka naszych bohaterów prowadzi wspólnie mały bar. Nie trzeba być dobrym obserwatorem, aby z daleka dostrzec, że życie nie upływa im w sielskiej atmosferze. Będąc sam na sam kierują pod swoim adresem wciąż niewybredne wyzwiska i złośliwe docinki, wszystko to na przemian z promiennymi uśmiechami i dobrym słowem dla każdego klienta. Przez scenę przewijają się rozmaite postaci żyjące wokół tej małej przystani, jaką stał się bar. Starszy ciałem, lecz młody duchem okoliczny podrywacz, nieustannie pilnowany przez swoją dziewczynę, która go utrzymuje. Znękana opieką nad niepełnosprawnym mężem kobieta, skrycie darząca ognistym uczuciem miejscowego rzeźnika. Do baru przychodzą wszyscy szukający choćby chwilowej ucieczki od rzeczywistości. 

W spektaklu występuje tylko dwoje aktorów. Grażyna Bułka i Mirosław Neinert rządzą bezsprzecznie tym małym, kreowanym przez samych siebie światem. Należą się im duże brawa za stworzenie przekonujących kreacji tak różnych postaci. Grażyna Bułka gra niezwykle ekspresywnie. Jej krzyk jest w stanie zmrozić i uciszyć rozchichotanych jeszcze przed chwilą widzów. Mirosław Neinert raz bawi do łez, to znowu skłania do refleksji, choćby postacią uprzejmego staruszka. Kostiumy w jakich grają aktorzy zmieniają się od skromnych strojów barmańskich, przez stroje codzienne, całkiem zwyczajne, po lateksowy komplet okraszony wysokimi, wściekle czerwonymi i oczywiście lakierowanymi butami na solidnej koturnie. Za całą scenografię starcza stół, dwa krzesła i szafa grająca. Wszystkie pozostałe szklanki, kufle, butelki z alkoholami, cały bar musimy stworzyć sami przy pomocy wyobraźni. Pomoże nam w tym muzyka wydobywająca się z szafy grającej. Dzięki wykorzystaniu starych, dobrze znanych utworów charakteryzuje się bohaterów, a także daje się czas widzowi na przemyślenie tego, co zobaczył. Słyszymy też pobrzękiwania szklanek, dźwięk nalewanego alkoholu, gwar ludzi. Sprawia to, że scena, początkowo pusta, zaludnia się stopniowo, by potem, wśród ciszy, ukazać dramat małżonków przeżywany od siedmiu lat dzień po dniu. 

„Dwa” wystawiane w Teatrze Korez jest z pewnością inscenizacją godną polecenia. Bar jaki widzimy na scenie to odzwierciedlenie wszystkich małych barów, a ludzie przezeń się przewijający to może przerysowane, ale mimo wszystko, odbicia nas i naszej codzienności. Odwiedzamy bary, by zapomnieć o zmartwieniach, spotkać się ze znajomymi, porozmawiać, poflirtować. Odwiedźmy więc i ten Korezowy, bo zwyczajnie warto.



Agnieszka Burek
Dziennik Teatralny Katowice
13 marca 2010
Spektakle
Dwa