Michał w teatrze bywał zawsze!

Znaliśmy się z Michałem Smolorzem od lat, ale spotykaliśmy się głównie w teatrze. Doskonale orientował się w literaturze dramatycznej, bywał z żoną na każdej premierze, a jak nie mógł, oglądał pierwszy możliwy spektakl. Znałam jego gust, wiele razy dyskutowaliśmy - zmarłego wczoraj publicystę wspomina Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Wiadomość o śmierci Michała dopadła mnie rankiem, kiedy zadzwonił nasz wspólny przyjaciel. Nie zrozumiałam, o kim mówi. A jak zrozumiałam, nie uwierzyłam. Rzuciłam na szalę argument, jak sądziłam, absolutnie przekonujący: - Wczoraj do mnie dzwonił, w piątek spotkaliśmy się w Teatrze Zagłębia na premierze; siedzieliśmy obok siebie, krzesło w krzesło, jak mógł umrzeć...?!

Znaliśmy się z Michałem Smolorzem od lat, ale spotykaliśmy się głównie w teatrze. Doskonale orientował się w literaturze dramatycznej, bywał z żoną na każdej premierze, a jak nie mógł, oglądał pierwszy możliwy spektakl. Znałam jego gust, wiele razy dyskutowaliśmy. Lubił teatr w najlepszym rozumieniu tradycyjny, cenił spektakle zrealizowane z poszanowaniem reguł rzemiosła. Nie znosił epatowania okrucieństwem, nagością i pustą formą. A ponieważ zwykle siedzieliśmy obok siebie, to wiem, że potrafił wyjść w połowie spektaklu, jeśli ze sceny lał się bełkot, a reżyser dokonywał gwałtu na tekście. I choć różniliśmy się w szczegółach, na ogół podobało nam się to samo.

Raz jednak pokłóciliśmy się tak, że nasza dyskusja przeniosła się na łamy DZ. Chodziło o "Oczyszczonych" wg Sarah Kane, w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Michał uważał za niedopuszczalną tak potężną dawkę brudu emocjonalnego, jaką zobaczyliśmy, ja- że to katharsis dla widza. Przysłał mi potem SMS: "A możemy się pięknie różnić?" Pewnie, że mogliśmy!

To nie znaczy, że nie doceniał scenicznej odwagi. To znaczy, że uwielbiał dobry teatr, więc upominał się o szacunek dla słowa. I zaufanie reżysera wobec widza, któremu - uważał - nie trzeba wszystkiego łopatologicznie wykładać. Z drugiej strony upominał się też o szacunek dla... teatru. Irytował się, gdy publiczność lekceważyła aktorów niestosownym zachowaniem czy ubraniem. O tym była zresztą moja ostatnia z Michałem rozmowa. Ta, sprzed kilkudziesięciu godzin...



Henryka Wach-Malicka
Dziennik Zachodni
12 stycznia 2013
Portrety
Michał Smolorz