Międzypokoleniowa rozmowa o życiu

Na siłę teatru tańca pod choreografią Bożeny Klimczak składa się wiele elementów, które razem pozwalają na tworzenie spektakli estetycznie wyrazistych o uniwersalnym przesłaniu. Poszukiwania odpowiedniej formy doprowadziły choreografkę do wypracowania własnego stylu, dzięki któremu aktor/tancerz potrafi, najczęściej bez słów, przekazać widzom konkretne emocje związane z, czasem instynktownie rozumianą, narracją przedstawianej opowieści.

Tematy, które zobaczymy na deskach teatru nigdy nie są błache i dotyczą spraw bliskich każdemu z nas. Tu muszę zaznaczyć, że każdy spektakl jest od początku do końca oryginalną pracą artystki, pracą kreatywną całego zespołu Wrocławskiego Teatru Tańca (WTT) i fakt, że każda osoba tworząca dany tytuł jest osobiście zaangażowana w jego wygląd odbija się na końcowym efekcie niezwykle pozytywnie. Przede wszystkim czuć energię i szczerość, a to połączone z ciekawą historią, techniczną doskonałością i swobodą ekspresji sprawia, że spektakle WTT zapadają w pamięć zaspokajając głód prawdziwej sztuki.

Do tej pory WTT zrealizowało trzy tytuły, "Klatka z Łez" (2017), "Wyniosła" (2018) i "Poradnik Młodości" (2019), o którym napiszę kilka słów. Teatr pracuje nad czwartym spektaklem "Palimpsest", którego premiera jest planowana na 23 i 24 listopada 2019.

"Poradnik Młodości", reżysersko-choreograficzna współpraca Tomasza Mana i B. Klimczak, wyróżnia się na tle innych spektakli tematyką i obsadą. Biorą w nim udział trzy seniorki, panie Kazimiera Bochyńska, Alina Puchalska oraz Barbara Stankiewicz, które, bez wcześniejszego doświadczenia, sprostały wyzwaniu pracy na scenie. Panie właściwie grają siebie spoglądające na własne wspomnienia z młodości, które jednocześnie są aktualnymi doświadczeniami ich dzieci czy wnuków. Życie kołem się toczy i wiele jego aspektów powtarza się w każdym pokoleniu. "Poradnik Młodości" jest swego rodzaju ukłonem dla Seniorów, dla starszych rodziców i dziadków, dla których w młodzieńczym pędzie i głodzie doświadczeń często nie starcza już czasu. Jednak wsparcie jakie dają swoim dzieciom jest nieocenione. O tym opowiada niezwykle mocna scena. Po prawej stronie siedzą trzy pary, babcia i wnuczka lub wnuk, portrety urocze jak z obrazka odsyłające widzów do czasów dzieciństwa, kiedy siadali tak ze swoimi babciami i opowiadali im o wszystkim. Po prawej, na czwartym krześle siedzi samotna tancerka (Paulina Woś). Nie ma nikogo bliskiego do kogo mogłaby zwrócić się o wsparcie i, osierocona, miota się zagubiona, starając się poukładać wszystkie elementy swojego życia w jakimś porządku, który jednak nigdy nie wydaje jej się właściwy. Wszystko to odczytujemy z tańca, którego ekspresja pozwala każdemu wedle jej czy jego własnych doświadczeń utożsamić się z postacią tancerki.

Siłą napędową życia jest miłość, której różne formy poznajemy na kolejnych etapach życia. Duet P. Woś i Adriana Koszewskiego tańczy magię zakochiwania się w swoim przyszłym małżonku. Ich choreografia absolutnie szczerze oddaje rodzące się uczucie i rosnące szczęście, którym zakochani chcą się podzielić z całym światem. Druga para, Justyna Taborska oraz Andrzej Malinowski, ukazuje delikatny, intymny obraz namiętności. Ponownie, wykonanie taneczne jest poruszająco piękne, w którym każdy gest wyciąga esencję tego niezwykłego, trudnego uczucia. Ta druga sekwencja ma podwójne znaczenie; jest jednocześnie wspomnieniem do którego powracają Seniorki, do tego, co już w późniejszym wieku nie powtórzy się.

"Poradnik..." porusza też inną ważną kwestię, jaką jest przepaść międzypokoleniowa. Choć w wielu kwestiach osoby starsze ze swoim wiedzą i doświadczeniem są niezastąpione, są jednak obszary życia młodych ludzi kompletnie dla nich niezrozumiałe. Jedną z takich przepaści jest rozwój technologiczny, którego tępo ciągle wzrasta. Aż do tego momentu przedstawieniu towarzyszyła klasyczna kompozycja Mozarta. Teraz Marsz Turecki, dzięki pracy Jaśka Grządzieli i Marcina Płazy, zmienia się w rytmicznie przyspieszający ambient techno i efekt jest powalający. Do unowocześnionego utworu mistrza cała czwórka młodych tancerzy ukrytych za goglami VR (virtual reality) tańczy coraz bardziej chaotycznie i indywidualnie, aż do utraty tchu. Ta dzika, cybernetyczna rzeczywistość jest szokująca dla Seniorek, które w następującej ciszy, zdają się być zagubione nie mogąc rozpoznać swoich dzieci.

Przytoczyłam tutaj kilka fragmentów, które wywarły na mnie najsilniejsze wrażenie ze względu na moje osobiste doświadczenia. Inny widz może zinterpretować powyższe sceny wedle własnych przeżyć albo zapamiętać i wzruszyć się całkiem innymi kwestiami poruszanymi w "Poradniku Młodości".

To jest właśnie piękno tego teatru, że każdy może wynieść z opowiadanej tańcem historii coś dla siebie i poczuć osobistą więź ze spektaklem.



Dorota Wierzbicka
Dziennik Teatralny Wrocław
14 października 2019
Portrety
Tomasz Man