Milczenie o Schulzu

Zrobić spektakl na podstawie twórczości Bruno Schulza to zadanie niełatwe. Ale zrobić pantomimę to już nie lada wyzwanie.

„Sklepy cynamonowe", bo o tej pantomimie mowa, to pokaz wieńczący pracę warsztatową adeptów Studia Pantomimy przy Wrocławskim Teatrze Pantomimy im. H. Tomaszewskiego. Młodzi aktorzy związani są z Fundacją Pantomima, zaś spektakl odbył się na deskach teatru Wrocławskiego Centrum Twórczości Dziecka.

Sztuka została wyreżyserowana przez Jerzego Kozłowskiego i programowo wpisuje się w tradycję Wrocławskiej Pantomimy, nazwanej przez swego twórcę „teatrem kulistym": „jest to pojęcie sferyczne, a ruch – istota mego teatru – rozgrywa się w trzech wymiarach i czasie, czyli wymaga także trójwymiarowej przestrzeni. Punktem centralnym „teatru kulistego" jest człowiek, a wszystko rozgrywa się wokół niego, na różnych poziomach" (cytat zaczerpnięty z rozmowy Jerzego Olka z Henrykiem Tomaszewskim, „Nurt", nr 7/1977).

I tak, cała pantomima obraca się wokół człowieka, a właściwie wokół różnych ludzi, widzianych oczyma tego najważniejszego – Józia – bohatera opowiadań Brunona Schulza. Reżyser wyposażył go na czas trwania spektaklu w szkicownik, będący symbolicznym atrybutem bohatera, miejscem „zapisywania" wydarzeń, w których Józio uczestniczy. Część tych wydarzeń zaczerpnięta została z treści zbioru opowiadań Schulza, a część została nimi zainspirowana i stworzona specjalnie na potrzeby spektaklu przez reżysera.

To, co dzieje się na scenie, tworzy pozornie chaotyczną mozaikę reminiscencji z okresu dzieciństwa. Mozaika ta – pozbawiona słowa jako środka wyrazu – staje się ruchomym obrazem, pełnym wyolbrzymionych gestów, mimiki i ruchu.

Sam autor napisał, że: „Sklepy cynamonowe dają pewną receptę na rzeczywistość, statuują pewien specjalny rodzaj substancji. Substancja tamtejszej rzeczywistości jest w stanie nieustannej fermentacji, kiełkowania utajonego życia. Nie ma przedmiotów martwych, twardych, ograniczonych. Wszystko dyfunduje poza swoje granice, trwa tylko na chwilę w pewnym kształcie, ażeby go przy pierwszej sposobności opuścić". „W jakiś sposób historie te są prawdziwe, reprezentują moją manierę życia, mój los szczególny. Dominantą tego losu jest głęboka samotność, odcięcie od spraw codziennego życia". ( Z listów B. Schulza do S.I. Witkiewicza). Wszystko to można znaleźć w spektaklu.

Pantomima otwiera oczy na inny wymiar twórczości Schulza, ale zdecydowanie odradzam ten wymiar osobom, które nie znają oryginalnej wersji „Sklepów cynamonowych", z prostej przyczyny – nie da się jej zrozumieć i odpowiednio zinterpretować bez znajomości treści zapisanej w opowiadaniach.

Cała trudność tej pantomimy polega na tym, że proza Schulza jest prozą wyjątkową, poetycką, pełną metafor, opisów, kunsztownych słów, których znaczenia współczesny czytelnik często już nie zna. W pantomimie nie można tego doświadczyć, trzeba zatem całą tę poetyckość Schulzowego języka czymś zastąpić. I choć trudno jest mi powiedzieć, czy i czym został zastąpiony wyjątkowy język „Sklepów cynamonowych", z pewnością treść opowiadań i przedstawienie mają ten sam klimat – swoistej tajemnicy uwznioślenia rzeczy trywialnych i spraw codziennych.



Anna Mazurek
Dziennik Teatralny Wrocław
5 lipca 2013
Spektakle
Sklepy cynamonowe