Miłość ci wszystko wybaczy?
Rzadko zdarza się, by w jednym spektaklu udało się pogodzić humor, dobrą grę aktorską z interesująco przygotowaną w najdrobniejszych szczegółach inscenizacją, pełną wielkich "szekspirowskich" tematów, gdzie miłość i walka o władzę tworzą niepokojącą całość. "Joanna Szalona; Królowa" to jeden z najlepszych spektakli Miejskiego ostatnich sezonów."Joanna Szalona; Królowa" nie oddaje historii, choć oparta jest na faktach. Spektakl Teatru Miejskiego w Gdyni, inaugurujący Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port nie przenosi widza po prostu do ironicznie podanej przez autorkę Jolantę Janiczak historii, nawiązującej do walki o tron hiszpański na przełomie XV i XVI wieku. Ta wyjątkowa "historical fiction" uwzględnia rzeczywiste zdarzenia: historię Joanny Szalonej, która niespodziewanie uzyskała dostęp do hiszpańskiego tronu po śmierci starszego rodzeństwa, walkę o koronę z ojcem Ferdynandem Aragońskim, wielką, noszącą znamiona szaleństwa miłość do męża Filipa Pięknego, którego nie chciała pochować po jego śmierci oraz organizowanie przez Joannę uroczystych pochodów z trumną ukochanego i sypianie ze zwłokami męża.
Janiczak stworzyła z nich zmyśloną opowieść o mechanizmach "wielkiej polityki" na przykładzie losów dwóch kobiet - Izabeli Kastylijskiej ("modelowej władczyni, poświęcającej dla dobra kraju życie osobiste") i Joanny Szalonej - kobiety szaleńczo zakochanej, ale też bardzo nieszczęśliwej w swojej nieodwzajemnionej miłości do męża.
Reżyser gdyńskiego spektaklu Waldemar Raźniak skupił się na bardzo precyzyjnym rozczytaniu tekstu, odrzucając jego wulgarność i drażniącą swoją dosłownością obsceniczność (np. obcięcie przez Joannę piersi dziewczynie, z którą Filip Piękny ją zdradza, przedstawione jest tu w formie buntu, sprzeciwu Joanny wobec zdrad męża - to w wykonaniu Mrozińskiej raczej manifest zdradzanej kobiety niż zemsta i tortura na jednej z kochanek Filipa). Raźniak umiejętnie tonuje satyryczny wymiar tekstu, nie gubiąc przy tym dystansu do tematu sztuki.
Świat bohaterów świetnie obrazuje umowna, oszczędna, złożona z żaluzji, ram, rusztowań i wielkiego rozkładanego łoża scenografia Jana Polivki. Zaskakują już pierwsze chwile spektaklu, podczas których niemal wszyscy bohaterowie uprawiają fitness - rozciągają się, biegają po scenie, rozgrzewają mięśnie. Gdy zacznie się właściwa akcja przedstawienia - kostiumy historyczne Izabeli i Joanny "spłyną" z nieba i zostaną założone na oczach widza przez garderobiane podczas początkowych kwestii, w czasie których Joanna oraz jej rodzice Izabela i Ferdynand opowiadają o swojej roli w historii. Ironię w planie historycznym podkreśla też postać Suchego Faktu - komentatora wydarzeń z nieodłącznym tabletem w dłoni, którym filmuje bohaterów.
Kostiumy (przygotowane przez Martynę Kander), podobnie jak tekst, "mówią" wiele na temat bohaterów spektaklu. Świetnie wygląda na wpół dziki Niewolnik (z maską na twarzy) czy zmysłowa Wolność, szczególnie atrakcyjna dla łasego na kobiece wdzięki Filipa Pięknego. Jednak największe wrażenie robi charakteryzacja i kostium Karola V, dziecka Joanny i Filipa Pięknego. Grająca go Marta Kadłub (zdecydowanie najlepsza, świetnie poprowadzona rola tej aktorki w Teatrze Miejskim) charakteryzację traktuje jak część swojej roli.
O sukcesie spektaklu - najlepszej produkcji Teatru Miejskiego od czasu "Idąc rakiem" - przesądza nie tyle interesująco przedstawiona historia, co wspaniała postawa aktorów. Reżyser dał miejsce każdemu z nich. Szczególnie wyrazista jest postać Joanny, brawurowo i z pełnym oddaniem zagrana przez Elżbietę Mrozińską. To jedna z tych ról, na które się czeka i które ogląda się ze ściśniętym gardłem. Mrozińska nie wydaje się groteskową marionetką w rękach mężczyzny. To kobieta, która wręcz płonie z miłości, kocha swojego męża pomimo poniżenia, odrzucenia, zdrad i psychicznych tortur, jakim jest poddawana. Padające ze sceny parokrotnie słowa "czy ktoś się ze mną utożsamia?" brzmią jak krzyk rozpaczy, wobec którego trudno przejść obojętnie.
Bardzo dobrze wypadają też jej partnerzy - Rafał Kowal, grający Filipa Pięknego, Grzegorz Wolf w roli ojca-pedofila, pozbawionego skrupułów w walce o wpływy Ferdynanda oraz Dorota Lulka - surowa, powściągliwa królowa matka, Izabela. Bardzo cielesną rolę metaforycznej Wolności stworzyła Monika Babicka (piękna, zmysłowa scena miłosna Wolności z Filipem Pięknym, dla którego staje się właściwie kochanką w wymiarze cielesnym i metaforycznym). Bardzo sugestywny jest też Niewolnik Macieja Wiznera, a konsekwencją w budowie swojej roli aż do przerażającego finału - narodzin dyktatora, zaskakuje Marta Kadłub w najbardziej intrygującej roli spektaklu - Karola V. Przestrzeni na pokazanie swoich umiejętności nie ma właściwie tylko Piotr Michalski - jego Suchy Fakt to obserwator spektaklu, widz na scenie, obdarzony głosem komentarza.
Spektakl "Joanna Szalona; Królowa" Teatru Miejskiego to opowieść o walce o władzę wpisanej w wielki ludzki dramat. Zaskakuje rozmachem inscenizacyjnym, grą aktorską i precyzją, z jaką aktorzy podają tekst. Ta niemal szekspirowska tragedia w wykonaniu zespołu Teatru Miejskiego naprawdę wciąga. Nie mam wątpliwości, że warto ją poznać.
Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
19 listopada 2013