Mim, który zakochał się w Piotrawinie
Jerzy Leszczyński, jeden z najsłynniejszych polskich mimów, twórca słynnego Teatru Wizji i Ruchu nie zdążył zrobić spektaklu "Wieczna mgła". Zmarł nagle w listopadzie 2008 roku. Inspiracji do swoich spektakli szukał w Piotrawinie. Chodzi o wspaniały punkt widokowy, z którego można obserwować małopolski przełom Wisły.- Z wysokości kilkudziesięciu metrów oglądał poranne mgły, wędrował po tamtejszych kamieniołomach - wspomina Marta Denys.
Najpierw pracował we wrocławskim Teatrze Pantomimy "Gest". Potem przez trzy lata uczył się pantomimy od Henryka Tomaszewskiego. W 1969 r. przyjechał do Puław. Zrobił spektakl oparty na Norwidzie. Pokazał "Bema pamięci żałobny rapsod". W Powiatowym Domu Kultury znalazł dobre warunki do pracy i fanów na widowni. Do czasu.
- Poproszono mnie o występ na akademii ku czci Rewolucji Październikowej. Traf chciał, że pękła mi gumka w rajtuzach. Jeden z towarzyszy polecił przerwać spektakl - wspominał Leszczyński. Kilka dni później, w ogólnopolskim tygodniku, ukazał się artykuł o tym, jak Leszczyński wypiął dupę na rewolucję. Wyrzucony z Puław Teatr Wizji i Ruchu przeniósł się do Lublina. W1977 Jerzy Leszczyński pokazał "Malczewskiego" na dziedzińcu Zamku Lubelskiego. W1980 r. w Miinster zaprezentował "Burzę" Szekspira. W1985 jego nowatorskie spektakle zwróciły uwagę artystów Nowego Jorku. Obok jedenastu awangardowych choreografów z całego świata, został zaproszony do Międzynarodowego Projektu Choreograficznego (ICP) przy American Dance Festival w Nowym Jorku. Robił spektakle, filmy, widowiska telewizyjne w Polsce, Anglii, Francji, Belgii, Holandii, Danii, Luksemburgu, Norwegii, Niemczech, Austrii, Indiach i Stanach Zjednoczonych.
Waldemar Sulisz
Dziennik Wschodni
7 listopada 2009