Misteryjne uniesienia i bolesne upadki

Legendarne zespoły nie zawsze okazują się być "legendarne" i "gwiazdorskie". Mogliśmy się o tym przekonać podczas kolejnych koncertów festiwalu Misteria Paschalia. Choć przeżyliśmy także chwile wielkich emocji.

Na swej internetowej stronie www.misteriapaschalia.pl organizatorzy krakowskiego festiwalu pieją z zachwytu, że podczas czwartkowego koncertu "publiczność miała okazję doznać absolutu". Dla uwiarygodnienia podpierają się wypowiedzią profesora Tadeusza Gadacza, który wychodząc z kościoła, miał wyznać, że "był w niebie"... Ja w czwartek w niebie nie byłem. Byłem za to na tym samym koncercie w kościele oo. Franciszkanów i jestem nim tylko częściowo usatysfakcjonowany.

Koncertował co prawda I Sonatori de la Gioiosa Marca, uchodzący za jeden z najsłynniejszych na świecie zespołów specjalizujących się w interpretacji muzyki dawnych wieków, ale do doznania absolutu było jednak dość daleko. Nawet nieobdarzony słuchem absolutnym meloman mógł przecież usłyszeć, że koncertujący muzycy zbyt często mijali się z czystą intonacją.

I gdyby nie ta drobna przypadłość, wynikająca zapewne z panującego w kościele chłodu, koncert byłby fantastyczny, a może nawet "absolutny". Bo przecież grający solową partię w Koncercie d-moll Leonarda Leo wiolonczelista Walter Vestidello nie mógł nie zachwycić. Jego popis, diabelnie wirtuozowski i ekspresyjny, przyprawiał wręcz o dreszcze. Ale ci fałszujący skrzypkowie...

Głównymi bohaterkami wieczoru były jednak znane już krakowskim melomanom z poprzednich edycji festiwalu Misteria Paschalia śpiewaczki Maria Grazia Schaivo (sopran) i Jose Maria Lo Monaco (kontralt).

W ich wykonaniu usłyszeliśmy opisującą dramat Matki Bożej opłakującej śmierć Jezusa kompozycję "Stabat Mater" Giovanniego Battisty Pergolesiego (zabrzmiało też jego "Salve Regina"). Od pierwszych taktów artystki urzekały czystymi jak kryształ głosami. Przenikliwy i donośny sopran Schiavo (brawurowo zaśpiewane "Cujus animam gementem") konkurował, ale też doskonale współgrał z niebywale brzmiącym kontraltem Lo Monaco (wzruszająca partia w "Fac ut portem Christi mortem"). W solowych partiach mistrzowskie, a w duetach tak doskonale zgrane ze sobą i zespołem, że niemal można było zapomnieć o błędach instrumentalistów.

Znacznie bliższy absolutu był za to środowy występ francuskiego zespołu Le Poeme Harmonique pod dyrekcją Vincenta Dumestre\'a, z towarzyszeniem dwóch wspaniałych sopranistek - Claire Lefilliatre i Camilli Poul. Wykonując "Leçons de Ténebres" Françoisa Françoisa Couperina, artyści odmalowali w kościele św. Katarzyny niezwykłe misterium Ciemnych Jutrzni, przywołujące ostatnie chwile opuszczonego przez swych uczniów Chrystusa.

Nabożeństwo Ciemnych Jutrzni doczekało się licznych opracowań muzycznych. Couperin, podobnie jak wielu jego poprzedników i następców, stworzył z niego dzieło dobitnie oddające zapisany w liturgii nastrój cierpienia i rozpaczy.

I takim też przedstawili go francuscy artyści. Śpiewające perfekcyjnie czystymi i pełnymi emocji głosami Lefilliatre i Poul oraz akompaniujący im w równie mistrzowskim stylu kameralny zespół zasłużyli na największe - jak do tej pory - brawa podczas festiwalu.



Tomasz Handzlik
Gazeta Wyborcza Kraków
11 kwietnia 2009