Mit umiera

Trzypokoleniowa rodzina, polska rzeczywistość i mit o szczęśliwej krainie, z której dzieci powrócą do rodziców, aby spełnić ich marzenia o lepszej przyszłości. A co, jeśli mit nie może zaistnieć w rzeczywistości? ,,Balkon Ordona" w satyryczny sposób przedstawia problemy współczesnej, polskiej rodziny, nieustannie zmagającej się z ,,mitem", który powoli umiera. Katarzyna Dworak-Wolak i Paweł Wolak na scenie Lubuskiego Teatru pokazali sztukę krytyczną, ostro ukazującą wady społeczeństwa.

Znajdujemy się w salonie z drewnianą szafą, telewizorem i dużym, rodzinnym stołem na środku. W tle widzimy otwory, które w sztuce na zmianą stają się drzwiami do innych pomieszczeń lub oknami zasłanianymi czerwono-niebieskimi firanami. W takich kolorach jest również osiedle, górujące na wizualizacjach nad całym mieszkaniem i życiem bohaterów. Salon zdaje się być normalny, jednak pewne elementy podkreślają rodzinne przywiązanie do ,,mitu". Obok kanapy w niebieskim wiaderku błyszczą szlacheckie szable, przy wózku Babci (Tatiana Kołodziejska) bazarowe skrzydła stylizowane na husarskie, a na ścianie obraz przedstawiający bitwę.

Autorami tej scenografii pełnej odwołań do mitologii narodowej są Piotr i Ewa Tetlak (również odpowiedzialna za kostiumy) Jednak w tym domu bitwa wcale nie odegra się na obrazie. Głównym polem bitwy jest mały balkon, umieszczony z samego boku sceny, z którego bohaterowie są najlepiej widoczni dla sąsiadów. Wszystko odbywa się przy dźwiękach muzyki nawiązującej do polskich melodii ludowych – kolejny element polskiej mitologii, oraz muzyki współczesnej, zahaczającej o rap – świadectwo współczesności (autorem muzyki jest Dominik Strycharski).

Salon w ,,Balkonie Ordona" pełni funkcję bitewnego pola. Ordon, bohater powstania listopadowego, poświęcając życie i wysadzając się razem ze swoją redutą stał się legendą. Jego śmierć opisał Adam Mickiewicz, nazywając go ,,patronem szaleńców". W rzeczywistości jednak ten bohater narodowy z wybuchu wyszedł jedynie oparzony. Ordon przeżył, ale jego mit umarł. Współczesny Ordon również tworzy wokół siebie mit. Tym razem jest to mit o idealnej, polskiej, kochającej się rodzinie. Mit umiera, gdy do rodziny wkrada się inność... Postać Innej (Ewa Dobrucka) jest w spektaklu symbolem lęków narodowych. To co inne w Polsce jest niebezpieczne, bo nieznane.

Para reżyserska wyraźnie, lecz w nieoczywisty sposób pokazuje hipokryzję bohaterów. Sportretowana rodzina zdaje się być bardzo religijna, chcą odrobić wszystkie święta, których syn nie spędził w domu. Stawiają choinkę, śpiewają kolędy i szykują tradycyjną wieczerzę wigilijną. Figurę przedstawiającą Chrystusa leżącego w grobie po zdjęciu z krzyża chowają jednak do szafy, jako rzecz zbędną na co dzień, potrzebną tylko raz w roku przy świętach wielkanocnych. Wkrótce do odtrąconego, schowanego w szafie Chrystusa dołącza Inna, męczennica tej wieczerzy wigilijnej, podobnie jak Chrystus skazana przez ludzi na cierpienie. Bohaterowie ukazują się razem na ekranie powieszonym nad szafą i przyglądają się zachowaniu rodziny walczącej o swoje dobre imię i szacunek w oczach sąsiadów (na ekranie jako Chrystus pojawia się Kuba Stefaniak).

Jak zwykle w Lubuskim Teatrze widzowie mieli okazję zobaczyć aktorstwo na najwyższym poziomie. Zachwyca nas Tatiana Kołodziejska w roli Babci. Jej postać żyje jedynie przeszłością, tak jakby bała się współczesności. Może się wydawać, że jest to bohaterka poboczna, nieustannie spychana przez dzieci i wnuki. W rzeczywistości jest ona symbolem pamięci o ludziach, którzy wywalczyli wolność dla następnych pokoleń. Pamięci, która jest zarazem nieśmiertelna i zagłuszana przez głosy szarej codzienności. Tę prawdę podkreśla ostatni monolog bohaterki. W rolę Matki wcieliła się wspaniała Anna Stasiak. Rolę Ojca zdecydował się zagrać reżyser i autor sztuki, Paweł Wolak. Oboje stworzyli postaci barwne, zabawne, lecz tragiczne, toczące ciągłą walkę z opinią publiczną. Ich decyzje i zachowania, mające na celu zamaskowanie prawdy o sytuacji w domu, są przedstawione wręcz groteskowo. Nadzieją rodziców jest starszy Syn Jarek (kolejna świetna kreacja Aleksandra Stasiewicza), świadectwem utraconej nadziei jest Inna (w tej roli wzruszająca Ewa Dobrucka). Spektakl otwiera scena choreograficzna, aktorzy przechodzą z miejsca na miejsce, powtarzając tę samą czynność, np. wynoszą talerze lub zamykają drzwi. W tej scenie narratorem jest Jakub Mikołajczak – Syn Piotr, który tworzy wspaniały duet sceniczny z, grającą jego dziewczynę Kasię, Małgorzatą Polak.

,,Balkon Ordona" niezwykle wyraziście rozpoczyna sezon w Lubuskim Teatrze. Spektakl, jako czarna komedia, bawi, ale przede wszystkim skłania widzów do refleksji. Ciągłe odwołania do mitologii narodowej i zarazem trafna diagnoza współczesnego społeczeństwa stawiają sztukę w jednym szeregu z ,,Weselem" Wyspiańskiego, gombrowiczowskim ,,Ślubem" czy ,,Tangiem" Sławomira Mrożka. Autorzy, stosując absurd i groteskę, kreują na scenie współczesną Polskę, pełną zakłamania i obłudy, na pozór tolerancyjną, w środku zacofaną. Wolność, wywalczona przez naszych dziadków, pozwala nam na codzienne zabijanie jej pod przykrywką wiary w narodową mitologię.

Tak jak Ordon codziennie umieramy za kraj, ostatecznie ratując własne życie. Jednak, czy mit o nas przetrwa?



Zofia Ścigaj
Dziennik Teatralny Zielona Góra
20 września 2023
Spektakle
Balkon Ordona