Młodzi, czyli fala na fali
Wstrząsające? To dobrze. Chcesz trafić do młodzieży, mów jej językiem o jej problemach. To dewiza cyklu edukacyjnego Teatru Na Woli, w którym dziś można zobaczyć "I\'m sorry". Spektakl "I\'m sorry" jest dyplomowym przedstawieniem Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana MachulskichSzukaliśmy sposobu na dotarcie do młodej, ale już dojrzałej widowni – mówi Remigiusz Grzela, kierownik literacki teatru. – Postanowiliśmy więc mówić o tym, co tych ludzi dotyka: wykluczeniu z grupy, inicjacji seksualnej, agresji czy nietolerancji.
Wina i współodczuwanie
Do tych trudnych tematów odnosi się spektakl „I’m sorry” w reżyserii Olgi Chajdas. Przedstawienie wpisujące się w dyskusję o tak zwanej fali w szkołach można zobaczyć dziś o godz. 11.
Punktem wyjścia spektaklu jest historia uczennicy, która popełnia samobójstwo. Jej szkolni koledzy nie bez przyczyny czują się za nie współodpowiedzialni.
– Zaczynają zdawać sobie sprawę, że powiedzenie komuś, że źle wygląda, czy przypięcie mu obraźliwej ksywki nie może przejść bez echa – mówi Grzela.
Szukając ujścia dla emocji, nastolatki sami postanawiają przygotować przedstawienie o agresji. Kanwą ich sztuki jest tekst „Pif! Paf! Jesteś trup!” Williama Mastrosimone’a, który przed kilkoma laty Guy Ferland zrealizował – pod tym samym tytułem – w wersji filmowej.
Autorem „I’m sorry” jest Zbigniew Hołdys.
Nie tylko ze sceny
Muzyk jest zaangażowany w projekt edukacyjny Teatru Na Woli nie pierwszy raz. Wcześniej na deskach teatru można było zobaczyć „Prawo McGoverna”. Wówczas chętnie spotykał się z młodą publicznością, co wpisuje się w założenie całego cyklu.
– Kiedy pokazywaliśmy „Lovv” Montowni, to o inicjacji młodym ludziom mówił seksuolog. W przypadku „Prawa...” to Hołdys właśnie opowiadał o własnej drodze życiowej: dlaczego nie zrobił matury, jak potoczyła się jego kariera zawodowa – mówi Grzela. I dodaje: – Młodzież to docenia.
Tu i teraz kontra lektury
Pytanie tylko, na ile zainteresowanie młodzieży teatrem podnoszącym trudne tematy doceniają organizatorzy cyklu? Dwa, trzy razy w miesiącu grają naprzemiennie tylko dwa tytuły.
– W tym roku poszerzymy ofertę, głównie o własne produkcje – mówi Grzela, dodając, że w planach są trzy premiery.
Pierwszym krokiem jednak będzie wprowadzenie do młodzieżowego programu spektaklu z normalnego repertuaru. Od marca „I więcej nic nie pamiętam” będzie pokazywany o poranku w Żydowskim Instytucie Historycznym. Czy sztuka oparta na pamiętniku lekarki Adiny Blady-Szwajger, bliskiej współpracownicy Marka Edelmana, ukazująca piekło warszawskiego getta to dobra propozycja edukacyjna?
– Czemu nie? Przecież „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, książka oparta o rozmowy z Edelmanem, jest obowiązkową lekturą szkolną – mówi Grzela.
Do bezpośredniego nawiązywania do lektur teatr nie chce jednak wracać. Słynął z niego przez 15 lat dzięki działalności Impresariatu Teatralnego Klasyki Młodzieżowej KEMA. Firmę prowadzili Ewa Smolińska i Krzysztof Kołtoński. W połowie 2008 roku dyrekcja teatru wypowiedziała im umowę i sama zaczęła czuwać nad propozycjami dla młodzieży.
– Teraz z jednej strony szukamy bardzo aktualnych tematów, z drugiej proponujemy młodym widzom spektakle oparte na wspomnieniach świadków historii. To nasza nowa misja – podkreśla Grzela.
Anna Brzezińska
Zycie Warszawy
18 lutego 2010