Młodzi kontra mistrzowie
Bywalcy tego festiwalu wiedzą, że mniej istotny jest element sportowy - kto wygra, kto przegra - ale niezwykle ważny jest sens jurorskich uzasadnień. Reżyserzy słyszą od doświadczonych twórców, co w ich scenicznej robocie jest dobre, docenione i wyróżnione - mówi Jacek Sieradzki, dyrektor artystyczny XI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach.Aleksandra Czapla-Oslislo: Za nami dziesięć edycji Interpretacji. Po raz czwarty jest Pan ich dyrektorem artystycznym. Tworząc kilkanaście lat temu formułę festiwalu sztuki reżyserskiej, tak Pan to sobie wyobrażał?
Jacek Sieradzki, dyrektor artystyczny Interpretacji: Mam tę autorską satysfakcję, że scenariusz sprzed kilkunastu lat jest przez cały czas dość rygorystycznie realizowany. Do widzów i obserwatorów postronnych należy ocena, czy ta formuła się sprawdza. Pewnie prędzej czy później trzeba będzie jakieś modyfikacje wprowadzić. Jak na razie... jakoś się toczy.
Tegoroczny festiwal przyniósł jednak sporo zmian.
- Tegoroczne nowości nie zmieniają podstawowych zasad działania festiwalu. Pojawiają się jednak nowe elementy w rywalizacji, np.: "dzika karta" (określenie zapożyczyliśmy z rozgrywek tenisa) czyli możliwość wzięcia udziału w konkursie jednego reżysera z województwa śląskiego, typowanego nie przeze mnie, a przez grono dziennikarzy. Szósty uczestnik konkursu pozostaje jednak na prawach pozostałej piątki. Pojawiła się także dodatkowa nagroda ["Zaproszenie od Stanisława" - zaliczka na poczet realizacji przedstawienia w Katowicach dla jednego reżysera], ufundowana przez Teatr Śląski, który jest po raz pierwszy współorganizatorem oraz coś, co było absolutną koniecznością, choć sprawia ogromne kłopoty organizacyjne: spektakle grane są dwukrotnie. Tak więc pretensje, że nie można dostać biletów z powodu braku miejsc, będą mniejsze niż w latach poprzednich.
Interpretacje są festiwalem wyjątkowym przede wszystkim ze względu na finał z publicznym uzasadnieniem jurorów.
- Z tego jestem szczególnie dumny! Bywalcy tego festiwalu wiedzą, że mniej istotny jest element sportowy - kto wygra, kto przegra - ale niezwykle ważny jest sens jurorskich uzasadnień. Reżyserzy słyszą od doświadczonych twórców, co w ich scenicznej robocie jest dobre, docenione i wyróżnione.
Czy w związku z tym Interpretacje nie są jakimś fenomenem? Mówi się przecież od kilku lat o teatralnej walce starych z młodymi, a tymczasem w Katowicach na festiwalu młodzi twórcy spotykają się z mistrzami (w tym jurorami) z całkiem pokojowymi zamiarami.
- Mam nadzieję, że nie uzna pani mojej odpowiedzi za unik, ale powiem, że tak po prostu powinno być. Młodzi wnoszą do teatru swój bunt, ale bunt, który odbija się w tym, co zrobili w teatrze wcześniejsi mistrzowie. Natomiast starzy powinni być zainteresowani tym, co przynoszą do teatru młodzi To jest normalny mechanizm. Mam odczucie, że ów spór starych z młodymi po części jest wykreowany, niestety, przez media, które uwielbiają, gdy kłócą się stary z młodym, prawy z lewym itd. Taki bunt niczemu nie służy i jeżeli festiwal w Katowicach może być swego rodzaju laniem wody na te miecze, to będzie nam to policzone jako zasługa.
Hasłem jednego ze spotkań towarzyszących Interpretacjom będzie: "Teatr w Europie - daleko i blisko". Czy spektakle szóstki reżyserów, którzy prezentują się w Katowicach, są na europejskim poziomie?
- Na to pytanie nie można odpowiedzieć tak lub nie. Z jednej strony struktury kulturalne w Europie są wciąż inne niż nasze i z przebiciem się na europejską arenę nie jest łatwo. Mam nadzieję, że sporo o tym opowie jutro Krystyną Meissner podczas spotkania w Rondzie Sztuki. Z drugiej strony niewątpliwie, jak mówiono u Wyspiańskiego: "talenta są niezmierne" i potencjału młodych reżyserów nie musimy się wstydzić. Nie w kwestiach artystycznych jest problem, a w "infrastrukturze": w miejscu teatru w społeczeństwie, zainteresowaniu kraju w tym, by sztukę wspierać i eksportować. Myślę, że możemy stawać w europejskie szranki, przy czym stając, trzeba założyć, że można przegrać.
Aleksandra Czapla-Oslislo
Gazeta Wyborcza Katowice
11 marca 2009