Mocne, teatralne otwarcie madeinpoznan.noc.

Jeśli ktoś żałował, że formuła madeinpoznan.noc z oczywistych powodów rozsypała się na kilka nocy, po pierwszych dwóch odsłonach tej imprezy powinien zmienić zdanie. Z programu upchniętego w jednym dniu trzeba by wybierać, a szkoda byłoby cokolwiek przegapić.

Zaczęło się w poniedziałek w Meskalu spektaklem Agaty Elsner i Kuby Kaprala "Staruchy 2058". Mamy tutaj stetryczałą parę, która w futurystycznej przyszłości zalewa się wątrobową żółcią, choć większość narządów ma już przeszczepionych. Sterowane przez Elsner i Kaprala popiersia manekinów wspominają, wypominają sobie słabości, biadolą. Jak oni pięknie się wyzywają! Te sklerotyczne wariacje na temat damsko-męskich związków przeplatają odgrywane przez parę scenki: o związkach bez zobowiązań, ucieczce przed stabilizacją, syndromie dnia następnego. A wszystko układa się w przewrotną, zabawną karykaturę" i żyli długo i szczęśliwie". Elsner i Kapral nic nowego, zaskakującego nie mówią, ale właśnie ta zwyczajność jest "Staruchów" plusem największym.

Drugim wydarzeniem tegorocznej edycji madeinpoznan.noc był spektakl Movements Factory "Trop: dance as art". Na początku jest przejmujący układ Iwony Pasińskiej. Mocny, agresywny, jakby tancerka siłą zmuszała ciało do wysiłku. A ciało się buntuje, zapiera, drży. Później na scenę wchodzi sześcioro tancerzy, trzech ubranych w smokingi mężczyzn i trzy kobiety w obcisłych, wieczorowych sukniach. Płynne, harmonijne ruchy przerywają gwałtowne plaśnięcia o podłogę. Siedzący z tyłu na podium dyrygent demiurg patrzy zaciekawiony. Tancerze powoli zrzucają z siebie kolejne warstwy ubrania i przystępują do wyścigu. Rywalizacji, którą ilustruje poza sprintera w blokach startowych. Skupionego, napiętego. Gotowi, do startu, start. Dramaturgię buduje w tym spektaklu muzyka - kompozycja "Trop" Pawła Szymańskiego grana na żywo przez Macieja Grzybowskiego. I to jak grana - Grzybowski prawdopodobnie zmęczył się nie mniej niż tancerze.

W ramach madeinpoznan.noc w środę i w czwartek w dawnym kinie Amarant o godz. 19 "Inwazja według porywaczy ciał" - Teatr Porywacze Ciał powraca do horroru Dona Siegela, z którego zaczerpnął swoją nazwę. W piątek pokazy filmów w Galerii Starter, w niedzielę w Arsenale koncert muzyki teatralnej.



grad
Gazeta Wyborcza Poznan
21 kwietnia 2010