Mocny początek

Pierwszy dzień 10. Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek "Katowice - Dzieciom" przywitał widzów piękną majową pogodą, doskonałymi spektaklami i popołudniowym rozczarowaniem

Prezent na Dzień Dziecka

Oficjalne otwarcie jubileuszowego Festiwalu miało miejsce rano 27 maja na scenie głównej Ateneum przy ul. Św. Jana. Organizatorzy Festiwalu podziękowali gościom, patronom i sponsorom imprezy, zaprezentowali też w krótkiej formie planowany przebieg sześciodniowego katowickiego święta teatru i dzieci.

Zgromadzoną – tę starszą i tą młodszą – publiczność i międzynarodowe profesjonalne jury, w którym zasiadają Živomir Joković z Serbii, Jana Dražd’akova z Czech, Irena Józefiak i Bogdan Widera z Polski oraz Stefan Kulhanek z Austrii, powitały wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna i dyrektor Teatru Ateneum Krystyna Kajdan.

Jak podkreśliła Krystyna Kajdan, Festiwal „Katowice – Dzieciom” jest nie tylko przeglądem międzynarodowej sceny lalkarskiej, ale również, a może przede wszystkim, pięknym prezentem z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka. Z życzeniami uśmiechu na każdy dzień trwania Festiwalu pani dyrektor i pani wiceprezydent z pomocą małej Natalki uruchomiły stojącą na scenie magiczną maszynkę festiwalową, rozpoczynając tym samym jego dziesiątą edycję.

Mądrze, wzruszająco, najprościej

Jako pierwsi, jakoby „na rozgrzewkę”, na festiwalowej scenie zaprezentowali się gospodarze. Katowicki zespół, jak się okazało, nie bez przyczyny nazywany jest teatrem o bardzo wysokim i równym poziomie. „Bajka o szczęściu” Izabeli Degórskiej w reżyserii Janusza Ryla-Krystianowskiego urzekła zarówno dzieci, jak i dorosłych. Historia przyjaźni Staruszka (Marek Dindorf) z Myszką (ujmująca Katarzyna Kuderewska), Świnką i Kogucikiem (przezabawni Krystyna Nowińska i Piotr Gabriel) , z pozoru prosta i dziecinna, niosła ze sobą bardzo mądre przesłanie, które na pewno na długo utkwi w pamięci wszystkich widzów.

„Bajka o szczęściu” stawia pytanie o to, co czyni człowieka szczęśliwym. W krótkiej historyjce autorka zawarła oskarżenie skierowane przeciwko współczesnemu konsumpcyjnemu społeczeństwu. „Człek szczęśliwy to ten, co ma w domu dużo gratów” – śpiewa Handlarz-Diabeł (mistrzowski czarny charakter Piotra Janiszewskiego, którego szatański śmiech przeraził chyba wszystkie dzieci na sali). Ta „gratofilia”, obsesja współczesnego człowieka w „Bajce…” jednak szczęścia nie daje. Staruszek, którzy sprzedał swych przyjaciół, by wejść w posiadanie wymarzonych skarbów – fajki, tabakiery i noża – w samotności gorzknieje, markotnieje i w końcu zdaje sobie sprawę, że bez ukochanych osób życie jest nic nie warte.

Katowicki Teatr Ateneum swoim przedstawieniem pokazał się w najlepszym świetle. Nie można sobie wyobrazić lepiej dobranego spektaklu otwierającego wyjątkowy, jubileuszowy Festiwal.

Festiwal kolorów

Pierwszy spektakl konkursowy, „Ninja i inne bajki” w reżyserii i wykonaniu japońskiego lalkarza Noriyuki Sawa z piękną muzyką Toshihiro Nakanishi, podniósł bardzo wysoko poprzeczkę swoim konkurentom o Grand Prix Festiwalu.

Noriyuki Sawa w godzinnym występie zawarł dłuższą bajkę „Ninja” oraz krótkie prezentacje „Mała Syrenka”, „Ziemniaki”, „Zając i żółw” oraz „Ziarenko”. Niektóre smutne, niektóre prześmieszne; niektóre międzynarodowe, inne z rysem orientalnego Wschodu; wszystkie – na najwyższym poziomie.

W tytułowym „Ninja” scenografię stanowiło jedynie białe płótno zawieszone w tle sceny Galerii Ateneum. Japoński artysta za pomocą rzutnika i fantastycznie wielokolorowych witraży opowiedział zgromadzonej publiczności historię starą jak świat – o porwanej księżniczce zamkniętej w wieży i dzielnym ninja, który chce ją uwolnić. Być może sama opowieść nie należała do wyjątkowych, jednak sposób narracji obrany przez Sawę rozśmieszał do łez, zachwycał feerią barw i wielością środków przekazu. Widzowie jak zahipnotyzowani podziwiali ruch złożony z elementów wschodnich walki, piękne oryginalne stroje (pięćdziesięcioletnie czarne kimono uszyte przez matkę artysty w „Ziarenku”) i rzucane na płótno barwne klisze przywodzące na myśl sztukę japońską.

Sam Sawa natomiast z okazji Festiwalu nauczył się kilku zdań po polsku, czym dodatkowo zaskarbił sobie przychylność publiczności, a swoim zachowaniem i komentarzami wywoływał szczery uśmiech na twarzy każdego.

Pradzieje po węgiersku

Scenariusz węgierskiego spektaklu konkursowego „Kot, który zawsze chadzał własnymi drogami” Teatru Tintalo z Kecskemet na Węgrzech powstał na podstawie jednego z opowiadań Rudyarda Kiplinga z cyklu „Takie sobie bajeczki”.

Spektakl odbył się w wyjątkowej atmosferze – był symultanicznie tłumaczony z węgierskiego na polski, co zmieniało nieco perspektywę widza. Z jednej strony śledziło się ruch i intonację aktorów, z drugiej – przez słuchawki przyjmowało treść. Na szczęście te dwa kanały odbioru dobrze ze sobą współgrały, co znacznie ułatwiło odbiór przedstawienia.

Węgierski teatr w swoim widowisku w prosty sposób opowiada historię oswajania. Akcja toczy się w prawieku, bezpośrednio przed uporządkowaniem świata i nazwaniem rzeczy po imieniu. Człowiek, który udomowił się dosłownie przed chwilą, zaczyna panować nad zwierzętami: psem, koniem, krową. Proponuje im poddaństwo, jedzenie za pracę, opiekę za ochronę. Kot, najdzikszy z dzikich i mądrzejszy nawet od kobiety (co zostaje wielokrotnie podkreślone w spektaklu) nie przystaje na taki układ.

W obcojęzycznym przedstawieniu odnaleźć mogliśmy uniwersalne treści. Niewątpliwie wesołe, żywe i spontaniczne aktorstwo Tintalo Tarsulas zyskało sobie wielu zwolenników, szczególnie wśród najmłodszej publiczności.

Dziura w całym

Czekałam z zapartym tchem na wieczór, jak zapewne wielka część publiczności. Zapowiedziany występ hinduskiego mistrza lalek Jagdisha Bhatta z Radżastanu nie doszedł jednak do skutku. Z przyczyn niezależnych od Organizatorów Festiwalu artysta nie był w stanie dotrzeć do Katowic. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś jeszcze (może w przyszłym roku?) będziemy mieli okazję podziwiać kunszt hinduskiego aktora i twórcy lalek.


BAJKA O SZCZĘŚCIU, Śląski Teatr Lalki i Aktora „Ateneum”, Katowice

NINJA I INNE BAJKI, Noriyuki Sawa (Japonia)

KOT, KTÓRY ZAWSZE CHADZAŁ WŁASNYMI DROGAMI, Tintaló Társulás, Kecskemét (Węgry)



Katarzyna Bojić
Dziennik Teatralny Katowice
28 maja 2011