Monodramy na czas kryzysu

Pierwsze dni tegorocznego Kontaktu jak dotąd przypominają festiwal małych form teatralnych. Największe wrażenie zrobił "Głos człowieczy" Toneelgroep z Amsterdamu z wybitną rolą Haliny Reijn.

Choć budżet tegorocznej imprezy jest podobny jak w ubiegłym roku, z powodu rosnącego kurs euro, organizatorzy musieli postawić na przedstawienia kameralne. 

Szefowie Kontaktu chcą tym samym udowodnić, że skromność przedstawień może być ich atutem - na razie udaje się to ze zmiennym szczęściem. W sobotę festiwal zainaugurował praski Teatr Kameralny "Procesem" Kafki w reżyserii Dusana Parizka. Młody reżyser na pustej scenie bez rekwizytów postawił aktora i kazał mu przez godzinę i czterdzieści minut opowiadać historię Józefa K. Zdawało mu się, że spotęguje to absurd i grozę arcydzieła - niestety spektakl pozostawił po sobie wrażenie archaiczności i nudy. 


Pułapki małej formy pokazał Teatr Praktika z Moskwy w "Kapitale" Sorokina. Pod względem literackim tekst jest wtórną i nadętą grafomanią, a przedstawienie Edwarda Bojakowa tylko śmieszy. Rosyjscy obserwatorzy dziwili się nawet, co "Kapitał" robi na prestiżowym festiwalu - przecież w Moskwie łatwo potknąć się o lepszy teatr. 

Kontakt ma jednak pierwszego faworyta - to aktorka Halina Reijn z Toneelgroep w Amsterdamie. Zagrała w monodramie "Głos człowieczy" w inscenizacji Iva van Hove\'a, który przewyższył sam utwór Cocteau. Zamiast sentymentalnego melodramatu mamy na oświetlonej scenie rozpaczliwą skargę opuszczonej kobiety. Z czasem seans staje się studium narastającej obsesji bohaterki, której cały światwjednej chwili rozsypuje się na drobne kawałki. Monodram imponuje mistrzostwem technicznym realizatorów. 

Po opisywanym już w "Dzienniku" przedstawieniu "Muszka owocówka" Christopha Marthalera, Kontakt czeka na konfrontację z głośnym "Warum Warum", zrealizowanym przez Petera Brooka w Schauspielhaus w Zurychu monodramem Miriam Goldsmith. 

Czyżby to, co najciekawsze na tegorocznym festiwalu, miało przychodzić z teatru jednego aktora?



Jacek Wakar
Dziennik
27 maja 2009