Morskie opowieści
Morska przygoda.,,Hela Foka. Historie na fali'' w teatrze Arlekin to pływające widowisko, którego główny bohater jest niewidoczny. Przedstawienie pokazuje dzieciom, niezwykły świat rejonu Morza Bałtyckiego. Wodna kraina jest zabawna, pełna niespodzianek, zaskakujących sytuacji, ale też sprzeczności i smutku. Aktorzy stanęli przed trudnym wyzwaniem, nauczenia się poruszać w wodzie tak jak morskie zwierzęta.Dzieci mają jedną wspólną zabawę, a jest to blechtanie, chlapanie ogólnie wszystko, co związane z wodą. Wszyscy rodzice wiedzą też, z jaką miłością i empatia ich pociechy podchodzą do każdego spotkanego zwierzątka. Dwa te aspekty połączyła razem Renata Kijowska, pisząc książkę, na której oparte zostało widowisko. Przedstawienie przenosi nas na wybrzeże Bałtyku i wszystkie wydarzenia związane są z polskim morzem. Akcja spektaklu toczy się głównie w wodzie, chociaż co jakiś czas aktorzy wychodzą na ląd. Reżyser wysypał na scenę zwierzęta pływające w morzu i dopilnował, aby odpowiednio się poruszały.
Początek zaczyna się od wypuszczenia Heli na wolność. Piękna scena pożegnania foki sprawia, że widzimy prawidłową relację człowieka z tym morskim ssakiem. Hela jest ciekawska i komunikatywna, fajnie ogląda się, jak zaprasza innych do zabawy. Dzieciom siedzącym obok mnie to się spodobało, bo przypomina to dziecięcą beztroskę i łatwowierność. Kolejny bohater, morświn Sonar jest spokojny, skryty i nieufny dokładnie tak jak w rzeczywistości. Kiedyś Bałtyk był pełen tych ssaków morskich dziś to gatunek zagrożony wyginięciem.
Zanurzamy się coraz głębiej w wodę i widzimy kolejne zwierzęta. Słowa ojca gromadki ryb: „przy tacie nic wam nie grozi" pokazują dzieciom, że rodziców jest dwójka, a hierarchia jest jedna. Gdy słyszymy: ,, nie z każdym warto się, zadawać '' wiemy, że to jedna z tych maksym, jakie warto poruszyć z dzieckiem po spektaklu.
Postać rybaka, który jest takim trochę antybohaterem, zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Stanął przed widzami wyprostowany i opowiedział, czemu łowi ryby (zbiera na urodziny dla córki) oraz jak bardzo przeszkadzają mu foki. Ten aspekt był bardzo ważny, bo pokazał, że świat nie jest czarno-biały. Kolejny komunikat ze sceny, który pokazuje jeden z elementów edukacyjnych tego przedstawienia. Spektakl bowiem porusza wiele wątków i pozwala spojrzeć na walkę o bezpieczeństwo zwierząt z punktu widzenia ekologów i rybaków.
Zwierzęta rozmawiają ze sobą, widzimy, że odczuwają emocje i dowiadujemy, czego się boją. Słowa: „ludzie tylko niszczą.".zmuszają dzieci do zastanowienia się, czy dobrze postępują. Widowisko porusza trudne tematy, takie jak wyrzucanie plastiku do wody, karmienie ptaków czy kwestię tzw.siecioklatek. Siecioklatki to jeden z innowacyjnych projektów, do których dzieci podczas spektaklu starają się przekonać dorosłych, aby foki nie wplątywały się w sieci. Scena połowu jest jedną z ważniejszych podczas oglądania przedstawienia.
Widowisko pokazuje, że ratujemy Bałtyk wspólnie ze zwierzętami. Dzięki ich zachowaniu możemy poznać, że jakieś miejsce czymś różni się od innych. Właśnie tak udało się namierzyć wrak statku, z którego wyciekała ropa Szacuje się, że w rejonie Bałtyku leży około 10 tysięcy wraków. Wiele z nich są bardzo groźne ze względu na znajdujące się w nich ilości paliwa. Zagrożenie dla środowiska naturalnego jest więc bardzo duże. Ponieważ w spektaklu widzimy wrak obok, którego pływają miny, niestety dochodzi do wybuchu. To nie jest kulminacyjna scena przedstawienia, ale zapadła w pamięć mojej córce i pewnie wielu widzom. Muzyka w każdym widowisku pełni zawsze bardzo ważną rolę i to między innymi dzięki Katarzynie Bem odpowiedzialnej za ten element przedstawiania, pewne momenty są bardzo wyraziste. Piosenek nie usłyszymy, ale instrumenty smyczkowe, perkusyjne jak wibrafon i harfa oraz drewniane flety w połączeniu z muzyką elektroniczną sprawiają, że można poczuć się jak podczas wakacji nad morzem. Odgłosy zwierząt są bardzo realistyczne przedstawione. Aktorzy przez 2,5 miesiąca przygotowywali się, aby nauczyć poruszać się tak jak zwierzęta pływające w wodzie.
Moja 8-letnia córka po spektaklu zapytała: „Tato kiedy pojedziemy nad morze?" Widocznie tak jak mnie te realistycznie przedstawione wodne przygody bardzo się jej spodobały.
Spektakl kończy się happy – endem, Podzielony na dwie części sprawia, że możemy na niego iść bez obawy, że dziecko się zmęczy. Przykuwa uwagę dzieci swoją muzyką i ciekawą tematyką. Widowisko edukacyjne jest bardzo zrozumiałe i pokazuje jak trudne tematy pokazać w naturalny i ciekawy sposób. Sztuka dla dzieci od 7 lat, ale polecam ją trochę starszym.
Młodsze dzieci będą się bawić razem z Helą, a starsze zrozumieją też ekologiczny przekaz.
Arkadiusz Kubicki
Dziennik Teatralny Łódź
28 czerwca 2025