Muzyczno-baśniowe o(d)czarowanie

Najnowszy spektakl Wrocławskiego Teatru Lalek, Jaś i Małgosia, klasyczna baśń w wierszowanej wersji Jana Brzechwy (w reżyserii Józefa Frymeta), przypomina przedszkolną lekcję rytmiki. Najmłodsi widzowie współtworzą bowiem muzyczną stronę przedstawienia przy użyciu swoich głosów, rąk i instrumentów.

Głównym celem oryginalnej formuły spektaklu jest rozwijanie dziecięcej muzykalności. Właściwą baśniową opowieść poprzedza swego rodzaju pogadanka (prowadzona przez studentki wrocławskiej Akademii Muzycznej), połączona z nauką motywu muzycznego, na którym oparte będą wszystkie pojawiające się w historii piosenki (autorem muzyki jest Stefan Kisielewski). Siedzące w pierwszych rzędach maluchy otrzymują instrumenty (trójkąty, grzechotki, kołatki), na których wystukują odpowiedni rytm. Baśni towarzyszy również muzyka „na żywo” (na scenie pojawiają się kontrabasista Józef Gruszka oraz skrzypaczka Joanna Ulatowska, grający i śpiewający razem z dziećmi).

Twórcy cały czas traktują małych widzów jako pełnoprawnych uczestników scenicznej gry, zwracają się do nich bezpośrednio, powierzając im  odpowiedzialne role. Zgodnie ze wskazówkami aktorów, Barbary Pielki i Józefa Frymeta, dzieci naśladują dźwięki przyrody, towarzyszące wędrówce Jasia i Małgosi przez las. Uczą się też rytmicznego reagowania na dźwięki skrzypiec i kontrabasu.

Cała baśniowa historia wydaje się zaledwie pretekstem do ukazania muzycznej strony sztuki teatralnej. Zresztą wykorzystany tekst Jana Brzechwy stanowi wersję baśni mocno „odczarowaną”. Napadający na Jasia i Małgosię wilk przyjmuje zasadę nieszkodzenia małym dzieciom, a czarownica – choć pozornie groźna – w rzeczywistości nie istnieje. Wieńcząca przedstawienie wierszowana zwrotka wpisuje całość opowieści w konwencję żartu, czyni „Jasia i Małgosię” historią o tyleż nieszkodliwą, co fikcyjną. Twórcy spektaklu pozostawiają zatem po drodze swoistą terapeutyczność baśni, zakładając sobie jednak odmienne cele.

Przedstawienie zachwyca z pewnością nie tylko stroną edukacyjno-muzyczną, ale i wizualną. Miniaturowe połączenie sceny obrotowej z pudełkową pozwala osiągnąć oryginalne efekty zmiany przestrzeni (przepięknie wypada szczególnie scena wędrówki rodzeństwa przez las i pojawienia się piernikowej chatki). W rogu sceny umieszczono wielki fotel, w którym zasiada Józef Frymet pełniący rolę naczelnego opowiadacza i komentatora historii.

Spektakl mocno angażujący widzów pozwala na włączenie w strumień teatralnej komunikacji także dzieci najmłodszych. Spektakle Wrocławskiego Teatru Lalek od kilku lat realizowane są zgodnie z koncepcję odbiegającą od spektakli typowego programu teatrów lalkowych.  Edukacja przez zabawę i wprowadzanie w świat sztuki przez zabawę to przedsięwzięcie niewątpliwie ciekawe i chwalebne.

Wrocławscy twórcy z mistrzowską lekkością udowadniają, że posiadają odpowiednie narzędzia, pomysły i sposoby ich realizacji, by docierać ze sztuką do wszystkich wrocławian, niezależnie od wieku. A czynią to jak zawsze kompetentnie z entuzjazmem i autentycznym teatralno-lalkowyn wdziękiem.



Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
17 maja 2011
Spektakle
Jaś i Małgosia