Muzyka współczesna nie gryzie

Nie pierwsza to mysia wojna, która trafiła do literatury, do opery, na scenę teatralną. Ta w poznańskim Teatrze Muzycznym kończy się na szczęście happy endem.

Opera Davida Chesky'ego ma konstrukcję szkatułkową. Otwiera ją scena, w której Dobra Wróżka (?) - w tej roli zabawna Marta Saciuk-Sędzielarz - prowadzi rozmowę z publicznością na temat instrumentów i głosów w operze. Ta dowcipna lekcja zamienia się po kilkunastu minutach w inną lekcję, która przypomina trochę gombrowiczowską...

Nauczyciel (Jarosław Patycki) próbuje wyjaśnić uczniom, dlaczego ser jest niebieski. Problem ten otwiera kolejną szkatułkę z myszami. I ta opowieść wydaje się najważniejsza.

Myszy Niebieskie zaludniają bogatą, uprzemysłowioną krainę, są wyraźnie konsumpcyjnie nastawione do świata i zaborczo. Myszy Czerwone mieszkają na południu, które stereotypowo jest biedne ale może przez to bardziej szczęśliwe. Myszy Niebieskie jedzą niebieski ser i Generałowi Puszce (Sylwester Wieczorek) zamarzyło się, aby również Czerwone Myszy jadły niebieski ser a nie żółty. Wysyła wojsko na wojnę pod wodza Alberta, w gruncie rzeczy pacyfisty (Anna Lasota).

Dzieci z pewnością nie będą czytały tych "dorosłych niuansów", ale z pewnością bawić je będą intryga i perypetie bohaterów. Choć wojna to poważny temat, to w tym wydaniu również zabawa. Niestety, w ferworze wojennym a potem scenami godzenia umknie pytanie o to, dlaczego ser jest niebieski.

Mnie najbardziej zainteresowała strona muzyczna przedstawienia. Kompozytor, na co dzień również muzyk jazzowy, zaprosił dzieci do świata opery współczesnej. Nie mizdrzy się, nie schlebia, ale próbuje pokazać, że muzyka współczesna nie gryzie. Nie ma tu łatwych pioseneczek ani arii. Jeśli pojawia się jakieś odwołanie do klasyki gatunku, to jest to intrygujący pastisz lub aluzja. Muzyka Cheky'ego jest emocjonalna, wyrazista i przykuwa uwagę słuchacza. Dzieci najwyraźniej były nią zainteresowane, a to najważniejsza sprawa.



Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
1 kwietnia 2014