My, dzicy?

Najciekawszym elementem nowej premiery na warszawskiej Scenie Przodownik jest kombinacja teatru aktorskiego z lalkowym. Wspominam o tym, bowiem przedstawienie "Tutli-Putli. Kto jest dziki" ma niewiele wspólnego z oryginalną operetką Stanisława Ignacego Witkiewicza z 1921 r., w której ten wybitny dramaturg, malarz i filozof sztuki prześmiewczo przedstawił wydarzenia na egzotycznej wyspie Tua-Tua, gdzie miejscowa królowa i ludożercy szaleją z upadłymi białymi kolonialistami.

Witkacy był wówczas pod wrażeniem podróży, jaką odbył z Bronisławem Malinowskim, autorem "Życia seksualnego dzikich", na australijskie wyspy. Fascynował go także nadchodzący po I wojnie światowej i rewolucji bolszewickiej zmierzch kolonializmu, widoczny w wielu ówczesnych dziełach literackich, a przede wszystkim w życiu politycznym Europy.

"Panna Tutli-Putli" pojawiła się na naszych scenach w 1975 r. znakomitym przedstawieniem w Teatrze Ateneum w reżyserii Janusza Warmińskiego, ze wspaniałą kreacją Anny Seniuk w roli tytułowej. Później wystawiana była kilkakrotnie na innych scenach. Autorzy przedstawienia na Scenie Przodownik nie zadali sobie trudu wystawienia integralnego tekstu sztuki, zrealizowali natomiast coś w rodzaju scenicznego rozważania na temat egzotyki, dzikości i odpowiedzialności białych ludzi za upadającą kulturę europejską. Posłużyli się w tym celu Witkacym, Malinowskim i sztucznie wplecioną w egzotyczną sytuację badaczką Syberii antropolog Marią Czaplicką.

W tytule przedstawienia ważne jest pytanie: "kto jest dziki", mające, jak się wydaje, ilustrować współczesne poglądy liberalnych i lewicowych elit na idee zawarte w "Pannie Tutli-Putli". Aktorzy recytują fragmenty z dzieła Witkacego, tekstów Malinowskiego i Czaplickiej oraz własne dopiski. Zręcznie posługując się lalkami, starają się ukazać wizję egzotycznego świata. Tyle tylko, że odwracają przy tym sensy i idee Witkacego, który wcale nie idealizował "dzikich", nie oszczędzając zarazem "białych". Natomiast wymowa spektaklu sprowadza się do konstatacji, że owymi mitycznymi "dzikimi" są przedstawiciele cywilizacji europejskiej, czyli my wszyscy. Czy tak jest rzeczywiście?



Mirosław Winiarczyk
Idziemy
13 stycznia 2017