Na inaugurację Sceny Kameralnej w Sopocie

Przy Bohaterów Monte Cassino w Sopocie nie ma już Teatru Kameralnego, jest za to nowoczesna i piękna Scena Kameralna teatru Wybrzeże (po drugiej stronie ulicy). Na jej otwarcie Maciej Adamczyk, Leszek Bzdyl i Piotr Cieplak ułożyli sztukę "Charlie bokserem".

Sztukę? I tu mam problem, gdyż jest to raczej niekonwencjonalny esej o teatrze, o możliwościach teatru, jego miejscu w dzisiejszej kulturze, a także o miejscu sztuki we współczesnym świecie.

Pretekstem do napisania "Charlie bokserem" stała się zabawna scena z filmu "Światła wielkiego miasta" - burleskowa, cudowna w swojej prostocie walka Charliego z Rzeźnikiem z Bostonu.

W tytułowej roli wystąpił Leszek Bzdyl, nie tylko znakomity tancerz, ale też - o czym nie wszyscy pamiętają - świetny mim. Najśmieszniejsza i najbardziej dynamiczna scena spektaklu to właśnie Leszek Bzdyl jako Charlie na ringu. Została niemal odwzorowana z filmu, tak jak i cała lawina slapstickowych gagów. Świetni są sekundanci, znakomity sędzia...

Ta scena bez słów to dopiero preludium - nieoczekiwanie pojawia się bowiem zabawny mądrala, który zaczyna rozmawiać z widownią i aktorami. Poucza ich, krytykuje lub chwali. Wchodzi swoim tekstem w tonację groteski. W pewnym momencie mówi: Zdaje się, że ja tłumaczę Państwu przedstawienie, przepraszam, jeśli obraziłem. W tej roli wystąpił gościnnie Maciej Adamczyk z poznańskiego Teatru Porywacze Ciał. To on tego wieczoru jest naszym przewodnikiem. Idziemy za nim, a właściwie... błądzimy we mgle, gdyż zaledwie przeczuwamy, o co tu chodzi.

Czasem błyśnie światełko w tunelu i już, już wydaje nam się, że wiemy, aby za chwilę zgubić się znów. Jest to jednak podróż interesująca. Oglądamy arcydzieła światowego malarstwa, słuchamy historyjek o malarzach, a wszystko to lekkie jak pianka na czekoladzie, zabawne. I nagle, nieoczekiwanie pojawia się wiersz Wisławy Szymborskiej "Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum w namalowanej ciszy i skupieniu mleko z dzbanka do miski dzień po dniu przelewa, nie zasługuje Świat na koniec świata" (komentarz do obrazu Vermeera).

"Charlie bokserem" to przedstawienie inteligentnie skonstruowane i interesujące od strony artystycznej. Wychodzimy z teatru uśmiechnięci, zaskoczeni, nieco zdezorientowani ale wierząć, że walka o sztukę wysoką zostanie wygrana.

Zapewne "Charlie bokserem" nie będzie wystawiany w innych teatrach. Nie tylko dlatego, że nikt tak jak Leszek Bzdyl nie wcieli się w postać małego człowieczka z laseczką i melonikiem (tu akurat nie ma tych rekwizytów), ale też dlatego, że nie jest to pełnokrwisty dramat. Jednak gorąco i z pełnym przekonaniem polecam ten zabawny spektakl.

Atutem jest również muzyka skomponowana przez Kormorany (Paweł Czepułkowski i Michał Litwiniec). Ich dzieło jest wręcz aktorem spektaklu, trzyma przedstawienie od strony dramaturgicznej.

Ciekawie zaaranżowana jest przestrzeń, akcja rozgrywa się bowiem na umieszczonym pośrodku ringu, który jest otoczony przez widownię z wszystkich stron. Scenografia jest autorstwa Andrzeja Witkowskiego, projekcje wideo przygotowała Joanna Michaelis. Widać, że ta scena otwiera nowe możliwości dla zupełnie innego rodzaju wypowiedzi.

Premiera "Charlie bokserem" była oficjalnym otwarciem nowej sceny (przeniesionej do budynku dawnego kina "Bałtyk"). Teatr Kameralny istniał w Sopocie od 16 października 1948 roku. Na otwarcie wystawiono wówczas "Klub kawalerów" Bałuckiego. Grano w nim nie tylko komedie, ale i wspaniałe sztuki dramatyczne.

Jak zapowiada dyrektor teatru Wybrzeże Adam Orzechowski na sopockiej scenie kameralnej będą wystawiane inteligentne komedie, tak lubiane przez sopocką publiczność.



Grażyna Antoniewicz
POLSKA Dziennik Bałtycki
22 września 2010
Spektakle
Charlie bokserem