Nagroda

Felieton Romana Pawłowskiego z cyklu "Kronika wypadków kulturalnych"

Proszę państwa, 2 listopada 2009 r. skończyło się kombatanctwo w polskiej kulturze. Tego dnia Polska Agencja Prasowa ogłosiła, że Andrzej Seweryn, wybitny aktor teatralny i filmowy, odmówił przyjęcia Nagrody Specjalnej im. Zbyszka Cybulskiego przyznanej mu za prześladowania w PRL-u. Prześladowania polegały na tym, że Seweryn nie dostał żadnej nagrody filmowej w okresie komunistycznym, co miało być karą za jego działalność polityczną: udział w manifestacjach w 1968 r. i współpracę z KOR-em. Aktor oświadczył, że nie chce być nagradzany za negatywny stosunek do systemu komunistycznego, poza tym nigdy nie czuł się prześladowany, przeciwnie - w okresie PRL-u zagrał wiele ról teatralnych i filmowych, nie potrzebuje więc dzisiaj żadnej rekompensaty.

Gest Seweryna jest tym bardziej ważny, że dotyczy środowiska aktorskiego, którego stosunek do komunistycznej przeszłości jest naznaczony szczególną hipokryzją. Liczni przedstawiciele tego zawodu podkreślali po roku 1989 swój aktywny udział w obaleniu komuny, przemilczając fakt, że wcześniej przez długie lata żyli w idealnej symbiozie z komunistyczną władzą, korzystając z przywilejów, jakie dawała pozycja artysty na państwowym etacie. Seweryn mógłby dzisiaj stroić się w szaty ofiary, wszak przesiedział parę miesięcy w więzieniu za protest przeciwko inwazji na Czechosłowację. Tymczasem przyznaje, że nie tylko grał dużo w państwowej kinematografii, ale też podróżował po świecie z paszportem państwowej agencji artystycznej PAGART w kieszeni. Przyjmowanie dzisiaj nagrody z tego tytułu byłoby szczytem hipokryzji

Ale sprawa ma wymiar nie tylko środowiskowy. Sprzeciw Seweryna wobec politycznego uzasadnienia Nagrody im. Cybulskiego rozumiem także jako protest wobec czarno-białej wizji najnowszej historii Polski, zgodnie z którą okres PRL-u to niekończące się pasmo represji, inwigilacji i prześladowań. Zwolennicy tej wizji dzielą Polaków na tych, którzy niezłomnie walczyli z komunizmem, i tych, którzy z władzą kolaborowali. Jednym i drugim wystawiają dzisiaj oceny moralności. Oświadczenie Seweryna pokazuje, że pomiędzy walką i kolaboracją istniała cała gama postaw, które nie poddają się jednoznacznej ocenie. Tylko nieliczni mogą o sobie powiedzieć, że nie brali udziału w systemie, jak na przykład aktorzy Teatru Ósmego Dnia. Ale oni akurat nie oczekują nagrody za swoją niezłomną postawę.



Roman Pawłowski
Gazeta Wyborcza Stołeczna
30 listopada 2009
Portrety
Andrzej Seweryn