Naharin z uśmiechem przygląda się światu

The best of Ohad Naharin. Tak można by nazwać najnowszą premierę Polskiego Teatru Tańca. Po wielu latach starań udało się Ewie Wycichowskiej zaprosić do swojego zespołu jednego z najwybitniejszych i jednocześnie najdroższych choreografów świata. I warto było. Wystarczy spojrzeć na twarze publiczności opuszczającej Aulę Artis

Naharin zredagował ten godzinny spektakl z fragmentów swoich najwybitniejszych i najważniejszych przedstawień. Trudno doszukiwać się w nim głębi filozoficznej, ale też nie można traktować jako zlepek przypadkowych cytatów. Poza tym Naharin nigdy nie powtarza dosłownie i dokładnie swoich choreografii, co można sprawdzić, porównując poznański spektakl zatytułowany "Minus 2" z podobnymi realizacjami dostępnymi na przykład na You Tube.

"Minus 2" kojarzy mi się z muzycznymi opusami a nie konkretnymi tytułami dzieła. Naharin nie sili się na opowiadanie długiej historii. Jego pomysł na wieczór przypomina po trosze powieść do składania. Każdy sam może dopowiedzieć sobie historię do tego, co zobaczył, biorąc pod uwagę muzykę (świetne pas de deus nawiązujące do tańca klasycznego zatańczone w przejmujący sposób przez Agnieszkę Fertałę i Daniela Stryjeckiego), kostiumy (co dobitnie sugerowało rytualną interpretację układu dla pięciu tancerzy) czy interakcyjny kontakt z publicznością, która zostaje wciągnięta przez tancerzy w przestrzeń gry.

Spektakl Naharina jest energetyczny, emocjonalny i esencjonalny. Korzystając z prostych ruchów choreograf tworzy figury i układy, które wprawiają w osłupienie, że z takiego ruchowego minimalizmu można zrobić tak wiele. W odróżnieniu od wielu współczesnych choreografów nie filozofuje, stawia na naturalność, uśmiech, żart, inteligentny dowcip, czego najlepszym dowodem "taneczna kropka" po zbiorowym finale.



Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
30 listopada 2010