Nasi górą!

Piłka nożna uchodzi za narodowy sport polski. Jest to oczywiście nieprawda. Piłka nie jest wcale popularna i mało ludzi się nią aktywnie interesuje. Rzadko można spotkać kogoś, kto zna na pamięć skład Korei Południowej z niesławnego meczu z Mistrzostw Świata 2002 roku. W istocie żaden sport nie zasługuje na miano narodowego.

Sport nie jest u nas popularny. Popularny jest za to sukces. Gdy tylko jakiś sportowiec zacznie odnosić sukcesy, popularność jego dyscypliny rośnie. Polscy kopacze mimo braku osiągnięć nadal są jednak śledzeni przez media, chociaż nie z tych względów co powinni. Relacja polskiego kibica z reprezentacją to trudny związek. Pełen wyrzeczeń, złych emocji, rozczarowań i zawiedzionych nadziei. Ten trudny temat postanowili podnieść artyści grupy Garnizon Sztuki, czego efektem jest spektakl "Nic się nie stało".

Spektakl nie ma konkretnej fabuły. Składa się za to z kilku segmentów. Każdy z nich poświęcony jest innemu zawodnikowi, który zapisał piękną kartę w historii polskiej reprezentacji piłki skopanej. Pierwszym z nich jest Ernest Wilimowski. Następnie bohaterem jest Kazimierz Deyna. Potem na pierwszy plan wychodzi Emmanuel Olisadebe. Po nim cofamy się nieco w czasie, bo główną rolę przejmuje Zbigniew Boniek. Uwaga skupia się później na Robercie Lewandowskim, by na koniec sceną zawładnęła jedyna kobieta w tym towarzystwie, a mianowicie Ewa Pajor. Każda z postaci prezentuje swoją historię zarówno boiskową, jak i osobistą. Są to na ogół opowieści pełne licznych przeciwieństw losu, krytyki kibiców oraz walki z wewnętrznymi demonami. W przerwie między segmentami mamy natomiast możliwość oglądania odpraw przeprowadzanych przez słynnych polskich selekcjonerów od Kazimierza Górskiego po Adama Nawałkę.

Przedstawienie ma bardzo dynamiczny charakter. Na scenie panuje ciągła akcja, w której biorą udział na ogół wszyscy aktorzy. Biorąc pod uwagę, że ich monologi są często połączone z ruchem, to jest to dobra okazja do przekonania się na własne oczy, jak wymagająca jest praca aktora. Członkowie obsady raz po raz schodzą z estrady i mieszają się z publiką. Dzięki temu zabiegowi widz musi być cały czas skupiony, a jego uwaga jest przyciągana przez coraz to nowe kombinacje sceniczne. Scenografia, jak również oświetlenie odgrywają tu mniejszą rolę. Są one wręcz szczątkowe i służą tylko za obowiązkowe tło. Nie ma jednak potrzeby, by było inaczej, jako że treść jest na tyle atrakcyjna, że nie potrzebuje wielkiego wsparcia ze strony formalnej. Całość uzupełniają zaś puszczane pod koniec każdego fragmentu urywki meczów z udziałem bohaterów spektaklu. Miłym akcentem jest też użyczenie głosu weteranowi polskich komentatorów Dariuszowi Szpakowskiemu, który na koniec sztuki dokonuje prezentacji aktorów.

"Nic się nie stało" to propozycja, która trafi na pewno w gusta każdego fana piłki w kraju. Ktoś, kto śledzi od lat poczynania kadry i zna dzieje tego sportu w Polsce, będzie się świetnie bawił. Ważną rolę odgrywają tu pewne drobne odniesienia i smaczki w postaci charakterystycznych powiedzonek czy żartów słownych. Nie znaczy to, że ktoś niewtajemniczony nie może się dobrze bawić, ale warto mieć, chociaż podstawową wiedzę z tematu krajowego futbolu oraz jego czołowych postaci. Spektakl to jednak coś więcej niż tylko podróż przez piłkarską historię. To przede wszystkim opowieść o ludziach, którzy ją tworzyli. O tym, jak trudne decyzje musieli podejmować. Często byli za nie niesprawiedliwie oceniani czy spotykali się z nieuzasadnionym ostracyzmem lub hejtem. Dla nich wszystkich najważniejsze jednak zawsze była jedna rzecz, czyli gra w piłkę.

"Nic się nie stało" to z pozoru lekka komedia obyczajowa, która potrafi jednak w szczery sposób ująć czy nawet wzruszyć każdego, komu dobro polskiej piłki obecnie skopanej leży na sercu.



Andrzej Kownacki
Dziennik Teatralny Górny Śląsk
13 grudnia 2024