Nawet w najbrudniejszej kałuży odbija się Niebo

Już czwarty rok na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu można zobaczyć monodram(nie monodram) Bartosza Porczyka. To jego autorski spektakl, który powstał z inspiracji "Smyczą" Maanamu. Traktuje o zniewoleniu człowieka przez wiele aspektów jego życia, o uzależnieniach. Jak zawsze spektakl zakończył się owacjami na stojąco!

Widownia zasiada. I co? Na scenie, na drewnianym krześle siedzi mężczyzna. Ma bladą twarz, okulary i garnitur. Wcale się nie uśmiecha, lecz trzęsie. „Urodziłem się z owiniętą wokół szyi pępowiną - mama mi powiedziała. A podobno rodzimy się wolni...” Miłość, seks, pieniądze, praca, wiara…i zakupy. To wszystko na nich, na niego i na nas czyha. Spektakl składa się z kilku odrębnych scen, które powiązane ze sobą zostały poprzez teksty Samuela Becketta, Sary Kane, Rolanda Barthesa, Bernarda-Marie Koltésa i Antonina Artauda. Porczyk też śpiewał i to nie byle jak.  

Tak więc: „Co mnie trzyma przy życiu / Co mnie trzyma przy tobie / Każe wstawać codziennie / Choć zmęczona nie mogę / Co mnie zmusza do śmiechu / Chociaż smutek mam w sobie / Co mnie trzyma przy życiu / Co mnie trzyma przy tobie/ Smycz - odpowiedź jest prosta / Smycz - pułapka radosna / Smycz - raz lepiej raz gorzej / Smycz - do nogi przy nodze…”

Człowiek nigdy nie był uzależniony od tylu rzeczy, co współcześnie. I właśnie o tym, co nęka człowieka XXI wieku, z wdziękiem opowiedział Bartosz Porczyk, który potrafi wykorzystać swój głos oraz oddać totalnie swe ciało sztuce. W trakcie spektaklu zaśpiewał piosenkę Rodowicz „ Łatwopalni”, Lady Punk „ Fabryka małp”, Fasolek z „ Witaminki” i zespołu Łona „ Do Ciebie Aniu szłem”. Wykonał je rewelacyjnie! Aktor od samego początku zahipnotyzował wraz z muzykami publiczność. Był włamywaczem, chwilę później pracoholikiem, klientem polującym na promocje w supermarkecie, chłopcem, księdzem i wreszcie prostytutką Margaret, o której nie sposób zapomnieć.

Pod maską liryczności, groteski i tragizmu kryje się świetny spektakl „o czymś” oraz talent Porczyka, który nienagannie odnalazł się w różnych rolach. Z lekkością opowiedział widzom coś ważnego.

Jak najbardziej polecam.



Monika Nawrocka
Dziennik Teatralny Wrocław
1 grudnia 2010
Spektakle
Smycz