Ni ma nic z niczego
"Cholonek" Teatru Korez to historia, którą większość Ślązaków zna z opowieści dziadków czy rodziców i powinna dalej być przekazywana następnym pokoleniom, ponieważ jest to wspomnienie, bez którego, szczególnie w tym regionie, ubogo by się żyło.„Cholonek” to opowieść o dość typowej śląskiej rodzinie żyjącej w naszym regionie na początku XX wieku, czyli w okresie wielkiego niepokoju i przemian społeczno-politycznych. Zwyczajna rodzina, posiadająca gospodarstwo, mająca podobne troski, jak wszyscy wokół (za kogo wydać córkę, pijany mąż znów nie wraca do domu…itp.) – zasiada do stołu. Między spożywaniem chleba, kiełbasy, a popijaniem wódki rozwiązuje problem, którego do końca nie jest świadoma, a dotyczy on wkradającego się w ich progi nazizmu.
Szczęśliwa Świętkowa (Grażyna Bułka) wraz z mężem (Mirosław Neinert) kolejno wydawali córki za mąż. Starsza – Michcia (Barbara Lubos-Święs) pomimo zauroczenia wyglądem i zachowaniem Detleva (Dariusz Stach) wyszła za Stanika (Robert Talarczyk), z którym miała syna – Adolfa. Natomiast młodsza – Tekla (Izabella Malik) została wydana za Detleva, który według jej matki pochodził z dobrej rodziny. Niestety nikt z rodziny oprócz Świętka (którego zdanie nie było brane pod uwagę), a później Tekli nie chciał zauważyć ani sprzeciwić się poglądom i wpływom Detleva. To przez jego naciski i ślepe zapatrzenie w jego słowa, nowo założona rodzina – Stanika i Michci, podwyższyła swój status społeczny kosztem przejścia na socjalizm. Czas pokazał, że to było złe posunięcie, które pociągnęło za sobą całą serię nieszczęść.
Spektakl składa się z dwóch części. W pierwszej, publiczność jest rozśmieszana zachowaniem bohaterów i opowiadanych przez nich zabawnych historyjek, jednocześnie przedstawiając całą esencję typowego życia na Śląsku. W kolejnej natomiast, został poruszony problem społeczno-polityczny, a dokładniej to, jak łatwo i nieświadomie ludzie godzili się na zmiany, które później okazały się dla nich tragiczne w skutkach. Tu pojawił się problem regionalności, odnalezienia się w modyfikującym środowisku i próbą obrony własnych wartości wyniesionych z domu.
Aktorzy przedstawili całą paletę pięknych postaci, z których każda w jakiś sposób jest rozerwana w środku, zmaga się sama ze sobą i z naciskającym na nią otoczeniem. Nie ma więc co się dziwić, że zaraz po premierze „Cholonek” zdobył aż trzy Złote Maski: za spektakl roku 2004, za rolę Świętkowej dla Grażyny Bułki oraz indywidualna Złota Maska za całokształt twórczości dla Roberta Talarczyka. A dzięki dobrej adaptacji powieści Janoscha, przestawienie nabrało niezapomnianego wyrazu.
Tak trudnych czasów nie można było lepiej symbolicznie zarysować. Niepowtarzalność tego przedstawienia została doceniona, ponieważ Teatr Korez przy pomocy Energoprojekt-Katowice wydał kalendarz z makatkami z „Cholonka”, projektu Ewy Sataleckiej. Zatem zarówno na spektakl, jak i do zakupu kalendarza serdecznie zapraszamy.
Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
9 listopada 2009