Nie była dobrą reżyserką?
Wanda Jakubowska to dość kontrowersyjna gwiazda polskiego kina okresu PRL-u. Z jednej strony ceniona za "trylogię oświęcimską", z drugiej uznana za średnią reżyserkę a w finale zapomniana przez Polaków, którzy mieli do niej niemały żal. Kim była Wanda Jakubowska i czemu mało kto chce wracać do jej filmów? Zapraszamy na opowieść o tym kawałku polskiej kinematografii, którego zapewne nie znaliście.Kim była Wanda Jakubowska?
Wanda Jakubowska karierę filmową zaczynała w latach 30. XX wieku, a jej debiutem fabularnym była ekranizacja "Nad Niemnem" autorstwa Elizy Orzeszkowej. Niestety dziś trudno ocenić jakość tej produkcji, ponieważ film uważa się za zaginiony. Po wojnie Jakubowska na taśmę przelała wspomnienia swoje i milionów innych Polaków z obozu koncentracyjnego tworząc w końcu "trylogię oświęcimską", do której Hanno Loewy zaliczył filmy: "Ostatni etap" (1947), "Koniec naszego świata" (1964) i "Zaproszenie" (1985).
Jakubowska ma na koncie znacznie więcej tytułów nie tylko fabularnych, ale i dokumentalnych, jednak Polacy niechętnie do nich wracają i niekoniecznie chcą o nich pamiętać. Dlaczego? Reżyserka była przedstawicielką socrealizmu, tworzyła więc produkcje przychylne dla komunistów, pokazując przy tym często w mniej pochlebny sposób rodaków.
Była członkinią partii PZPR, robiła filmy na zlecenie władz (na przykład 3-godzinną biografię-laurkę dla Karola Świerczewskiego, w której pominięto niewygodne w jego życiu wątki). Jakubowska nie stroniła od tworzenia w estetyce socrealizmu i propagandy, dlatego te filmy jej autorstwa już dawno poszły w zapomnienie.
Piotr Zwierzchowski w tekście o wymownym tytule "Kobieta, komunistka, filmowiec" zamieszczonym na łamach "Kwartalnika Filmowego" otwarcie pisał:
Jakubowska była postacią fascynującą, niesłychanie ważną dla polskiego kina, ale nie była zbyt dobrą reżyserką.
Dziś najbardziej cenione dzieła Wandy Jakubowskiej to wspomniane wcześniej filmy o tematyce obozowej oraz kolorowa ekranizacja "Króla Maciusia I" z 1957 roku. W tej całej historii jest jednak dość zaskakujący zwrot akcji, a miał on miejsce na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi.
Wanda Jakubowska w połowie lat 50. otrzymała tytuł profesora zwyczajnego i dostała posadę wykładowczyni na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. Została zapamiętana jako osoba walcząca o autonomię uczelni i tak, która wyprosiła funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, którzy chcieli przerwać seans "Obywatela Kane'a".
To pod jej okiem uczyli się między innymi Krzysztof Kieślowski czy Filip Bajon i to ona miała dopuścić do zrealizowania etiudy tego drugiego opowiadającej o brutalnych i dramatycznych w skutkach tłumieniach strajków robotników w Stoczni Gdańskiej w grudniu 1970 roku. Za dopuszczenie tej produkcji Jakubowska straciła posadę na uczelni.
Maria Orava
Radio Zet
9 lipca 2025