Nie chcę dyrektora za 200 zł od łebka, jak leci

Nie chciałem się już wypowiadać na temat Opery Bałtyckiej i Bałtyckiego Teatru Tańca, ale zostałem wywołany do tablicy. Więc pokrótce i tylko kilka wątków - pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Na wiosnę tego roku Fundacja Pomysłodalnia zaczęła promować ideę otwartych debat społecznych pod ogólnym tytułem "Kultura na nowe czasy". Cele tego pomysłu są rozliczne, najważniejszym chyba jest podniesienie znaczenia kultury w dyskursie publicznym czy nawet dalej: rozpoczęcie na serio rozmowy o pomorskiej kulturze artystycznej. Cykl kilkunastu debat odpowie na zasadnicze pytanie: Czy na Pomorzu są zainteresowani kulturą na tyle, że warto spotkać się na Kongresie Kultury Pomorskiej? W maju odbyła się pierwsza debata nt. Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, w maju także zapowiedzieliśmy debatę na temat OB i BTT. Pierwotnie debata miała odbyć się we wrześniu, niestety, nie z naszego powodu, mogła się odbyć dopiero 27 listopada i to o bardzo niedogodnej porze (16.00 w piątek). Prosiliśmy o inny termin, ale ostatecznie mieliśmy do wyboru: robić to w niedogodnym terminie lub nie robić w ogóle. W międzyczasie ogłoszono konkurs na (kandydata) na dyrektora OB, a orkiestra przeprowadziła referendum, którego wynik dla obecnego kierownictwa był druzgocący: blisko 92% członków orkiestry nie widzi możliwości współpracy z państwem Weissami i panią Grochowską, zastępczynią dyrektora.

Debata nie mogła osiągnąć celu

jakim była merytoryczna rozmowa na temat teraźniejszości i przyszłości OB i BTT. Spotkanie przekształciło się w walkę między dwiema stronami. Niekulturalne zachowanie dyr. Grochowskiej (zobacz wideo pod artykułem) dodatkowo podniosło złe emocje, spotkanie momentami zaczęło przypominać plebiscyt. Nie mam w sumie pretensji do Katarzyny Hołysz, która miała wypisane na kartce, co należy mówić i chciała to wszystko wypowiedzieć nie stosując się do ustalonego kontraktu. Ktoś chyba ją nastawił, szkoda, że emocje wzięły górę, ale nie było niekulturalnie jak w przypadku wystąpień pani Grochowskiej, która bez pardonu obrażała upatrzonych uczestników spotkania.

Nie będzie Nowej Bałtyckiej

Nie miejmy złudzeń - nie powstanie w najbliższych latach nowy gmach, którego koszt może się wahać w granicach 300-400 mln złotych. Nie jesteśmy pariasem Europy, nie dostaniemy już z Unii środków na arcybudowle kulturalne.

Jaki dyrektor potrzebny ?

Państwo Weissowie na stałe mieszkają w Warszawie, do Gdańska przyjeżdżają tyle, ile trzeba a w pozostałym czasie zakład pracy prowadzi dyrektor Grochowska. Na telefon? OB potrzebuje dyrektora-gospodarza, który ma czas dla wszystkich i managera, który będzie walczyć o sponsorów - obecne kierownictwo bardzo słabo wywiązuje się z tego zadania.

Kiełbasa za 200 zł

Dyrektor Weiss przygotował kiełbasę wyborczą. Od 2016 każdemu, jak leci, da 200 zł podwyżki. Nie ma na to pieniędzy w budżecie, a kosztować to będzie 1,5 miliona złotych. I co? Marszałek podda się szantażowi czy zwolni dyrektora za rok za brak dyscypliny budżetowej? A artyści zapomną o wszystkich upokorzeniach za dwie stówki? Ogromny niesmak.

Kto kłamie?

Na debacie zarzucano mi kłamstwa. Choćby wtedy, kiedy mówiłem, że nie jest najważniejsze, kto reżyserował czy choreografował, a kogo się wystawia. Jako przykład monokultury podałem repertuar BTT - zarzucono mi kłamstwo. Proszę wejść na stronę www, na której zobaczymy, że w okresie od listopada do lutego BTT ma mieć 12 pokazów. Wszystkie w reżyserii Izadory Weiss.

Sprowokowany przez kierownictwo Opery chciałem sprawdzić pochodzenie recenzji, na podstawie których BTT buduje opinie najlepszych na świecie przedstawień. Czy sława BTT jest już tak wielka, że przyjeżdżają Angielczycy podziwiać i peany tworzyć na cześć? Oto zapis korespondencji.

Moje pytanie: Nie tylko podczas debaty był podnoszony wątek entuzjastycznych recenzji. Prosimy o linki do tych recenzji. Czy recenzenci przyjeżdżali na koszt redakcji, które ich wysyłały, czy też koszty przejazdu i pobytu były pokrywane przez OB? Jeśli tak, to jakiego rzędu były to koszty?

Odpowiedź:

Wizyty dziennikarzy są finansowane przez redakcje, program wizyt studyjnych Instytutu Adama Mickiewicza, program wizyt studyjnych Instytutu Polskiego w Londynie, Instytutu Polskiego w Paryżu oraz Instytutu Polskiego w Moskwie.

Niczym Tommy Lee Jones w "Ściganym" węszę dalej i się pytam:

Czy należy przez to rozumieć, że OB czy BTT (organizacyjnie jest tylko OB, to wiem) nigdy nie opłacała dziennikarzom pobytu lub przejazdu?

Odpowiedź:

Co do pytania o koszty pobytu lub przejazdu dziennikarzy:

W teatrach na całym świecie bywają różne gesty gościnności, np. ostatnim gestem, jaki zdarzył się w OB było zaproszenie dyrektora Friedricha Haidera i dyrektora Stephena Elllery'ego na kolację przez dyrektora Marka Weissa za jego własne pieniądze.

Zdarza się, że OB podejmuje gości premierowych bankietem. Zdarza się, że jakiś dziennikarz korzysta z naszego hotelu.

Jednak wszystkie wydatki, jak Pan wie, sprawdzane są przez różne organy kontrolne. Nie wydaje nam się, żeby warto było podawać te szczegóły do wiadomości publicznej. Jeżeli ma Pan wątpliwości czy dobre recenzje nie są przez nas kupowane, to tego typu wątpliwości, naszym zdaniem, może rozstrzygnąć tylko sąd.

Marek Weiss

Chodziło mi głównie o najważniejszą recenzję Grahama Wattsa ze "Snu nocy letniej". Poklikałem więc samemu i znalazłem - oto link do recenzji, która jest zakończona uczciwą adnotacją autora [zob. link do źródła].

Swoją drogą warto by wprowadzić ten standard w Polsce, ciekawe ile recenzji byłoby opatrzonych takim podpisem? Nie chcę się znęcać i znajdować różnice między nominacją "Critics Choice" a postacią dnia na e-teatrze.

Dyrektor Weiss zarzucił mi również, że przeinaczam jego słowa (chodziło o szuje). Proszę bardzo - oto fragment [patrz: link do źródła] będący świadectwem lekkiej utraty kontaktu z rzeczywistością.

Dzieje się tak dlatego z różnych powodów - to temat na dysertację. Na pewno również z braku krytyki z prawdziwego zdarzenia a usłużne media (nie znaczy że wszystkie) wydrukują jako patron medialny każdy, najbardziej wazeliniarski tekst bez jakiejkolwiek kontry. Snobujące się towarzystwo kupi każdy kit, pod warunkiem, że ładnie opakowany. To, że takie rzeczy znajdują bezkrytycznych odbiorców, jest dla mnie "wstydem intelektualnym", świadczącym o naszym głębokim prowincjonalizmie. Nie dziwi mnie zachowanie pana Marka Weissa, który mając takich odbiorców, może sobie ze wszystkich "kręcić bekę", jak mawia zdrowa część narodu. Tak, jest na tym tle Ahabem, a reszta to anonimowi wielorybnicy - wystraszeni i niepewni.

Potrzebujemy dyrektora na miejscu, gospodarza i menadżera dobrze komunikującego się z otoczeniem, tworzącego sytuacje dla rozwoju pomorskiej kultury. Człowieka prawdomównego, oddanego sprawie a nie sobie. Ten ktoś mógłby mieć do pomocy dyrektora lub doradcę ds. artystycznych, dobrego, niekoniecznie drogiego, dyrygenta na czele orkiestry. Chyba też, rozpisując konkurs na dyrektora opery, powinno się to poprzedzić debatą na temat opery a sam konkurs rozpisać z kilkumiesięcznym terminem składania aplikacji, tak by kandydaci mieli czas poważnie przygotować ofertę. Bajkopisanie już mieliśmy, czas na poważne podejście do perły w koronie pomorskiej kultury.



Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska
8 grudnia 2015