Nie tylko o erotycznej obsesji

O czym jest „Don Juan", wszyscy mniej więcej wiedzą. O słynnym uwodzicielu, którego imię oznacza w potocznym języku permanentne i nieukojone uganianie się za kobietami w dosyć jednoznacznym celu, jakim jest zaciąganie ich do łóżka.

Ten uwodzicielski dunżuanizm nie zna granic, każda kobieta dobra i każda zasługuje na szybki ślub, byle tylko nasz seksmaniak mógł osiągnąć swoje. Gdyby jednak „Don Juan" był tylko o niepowstrzymanej obsesji erotycznej, szkoda byłoby na to Moliera, autora było nie było „Świętoszka". Bo „Don Juan" jest też o świętoszkowatym świecie otaczającym bohatera, i erotyczne podboje Juana są także skierowane przeciw niemu. Są etyczną i filozoficzną prowokacją, wyzwaniem rzuconym światu klerykalnej hipokryzji ubranej w piękne słowa.

Bo może Boga po prostu nie ma, a jedyną prawdą, w jaką warto wierzyć, jest dwa a dwa to cztery? Gdyby jednak wszystko było takie proste... Don Juan zostaje ukarany w końcu za bluźnierstwo, ale czy świat stanie się przez to lepszy?

Spektakl z Tomaszem Schuchardtem w głównej roli reżyseruje Mikołaj Grabowski, twórca głośnego „Cesarza" wg Ryszarda Kapuścińskiego w naszym teatrze.



Marzena Dąbrowska
Materiał Teatru
10 czerwca 2021