Nie ufaj wilkowi

Każdy, kto myśli, że zna "Czerwonego Kapturka" braci Grimm, powinien się wybrać do Teatru Pinokio. Opowieść o dziewczynce i babci zjedzonych przez złego wilka to tylko pretekst dla reżysera Marka Ciunela do opowiedzenia całkiem nowej historii.

Jest więc królik albinos (starszy brat), który ze słuchawkami w uszach spędza czas na rowerze, jest jego zapracowany ojciec z teczką, elegancka mama na zakupach i córeczka. Jest także bezdomny Królik, który zjada odpadki i zbiera puszki po lesie. Wszyscy stołują się w leśnym barze "U wujka wilka" (genialnie wymyślony przez scenografa Pawła Walickiego). W menu mają marchewkowe burgery z sosem cztery sery, surówki i sałatki czy bezmięsne karotki. Wilk kusi, udaje przyjaźń, organizuje darmowe przyjęcie, a na końcu odkarmione i niczego nieświadome króliki zjada z apetytem. Planuje pochłonąć i Czerwonego Kapturka (który jest słodką i rozbrykaną dziewczynką w różowej sukience i różowym futerku), i jego chorą babcię. Tym razem nie ma myśliwego, który je uratuje... Wiele w tym spektaklu jest analogią do współczesnego świata i zagrożeń, jakie czyhają na nieposłuszne dzieci.

Reżyser funduje widzom dużą dawkę czarnego humoru, groteskowych sytuacji ubranych w musicalową formę uzupełnioną multimedialnymi projekcjami i nagraniami filmowymi. Przedstawienie eksperymentalne w formie wpisuje się w ideę, jaka przyświeca dyrektorowi Konradowi Dworakowskiemu, który chce unowocześnić teatr skierowany do niepełnoletniego widza. A aktorzy (m.in. Żaneta Małkowska, Ewa Wróblewska, Krzysztof Ciesielski, Łukasz Bzura) doskonale to odczytują i świetnie sobie z tym radzą.



Agnieszka Jedlińska
Express Ilustrowany
5 października 2010
Spektakle
Czerwony Kapturek