Nie wybieraj Osieckiej

CHOĆ piosenki Agnieszki Osieckiej to z pozoru samograj, wystawianie ich w teatrze, w formie spektaklu, obarczone jest sporym ryzykiem. Bardzo łatwo bowiem utopić poezję w dosłowności, zamienić delikatność w toporność. Tak się, niestety, dzieje w najnowszym spektaklu szczecińskiego Teatru Lalek "Pleciuga", premierowo wystawionym w ostatnią niedzielę.


"WYBIERZ Osiecką raz jeszcze" w reżyserii Dariusza Kamińskiego to proza i piosenki wybitnej tekściarki, te niemal nieznane i te, które słyszał każdy. Do każdego utworu jest odegrana aktorska etiuda. I tu właśnie zaczynają się kłopoty: zbiór scenek trudno w jaki-

kolwiek sposób logicznie połączyć. Nie układa się on w żadną spójną opowieść - ot, przypadkowy zestaw pod wspólnym tytułem. Co gorsza, większość z nich jest straszliwie wręcz przerysowana. Dla przykładu piękny tekst o samotności i uczuciowym niespełnieniu "Komu weselne dzieci" zilustrowano etiudką o ciężarnej dziewczynie z wózkiem pełnym maluchów, wdzięczącej się do męskiej części widowni. Ważnym elementem tej historyjki jest pijaczek w końcu piosenki... wymiotujący do dziecięcego wózka. Takich niezbyt wyrafinowanych grepsów jest w "Pleciugowym" spektaklu więcej, co gorsza skutecznie przykrywają one pomysły bardzo udane (jak "Kołysanka dla Okruszka" śpiewana do probówki, "Miłość w Portofino" w wykonaniu aktorki animującej lalkę starej wspominającej młodość kobiety czy wreszcie "Nie spoczniemy" rozpisane na wystrojonego w sandały i skarpety księdza oraz moherowy chórek żeński). Przez tę nadmierną aktorską nadbudowę ginie istota poezji Agnieszki Osieckiej: prostota, melancholia, smutek, głębia emocji, inteligentny humor. Całość spektaklu wygląda tak, jakby reżyser zapomniał, że do teatru chodzą z reguły ludzie rozumni, a nie troglodyci, którym trzeba dopowiadać każdą puentę. Przedstawienie Kaminskiego to premiera dla dorosłej widowni. W ostatnich latach "Pleciugowe" inscenizacje dla starszych widzów były prawdziwymi artystycznymi wydarzeniami. Na ich tle "Wybierz Osiecką raz jeszcze" wydaje się produkcją bladą, nieprzemyślaną, niedopracowaną, bez wyrazistych aktorskich kreacji. Szkoda niewykorzystanej szansy.



Katarzyna Strózyk
Kurier Szczeciński
14 listopada 2014