Niedosłyszący nie słyszeli, że mogą słyszeć w teatrze

Bezprzewodowe słuchawki, w które wyposażonych jest już wiele teatrów regionu, pozwalają niedosłyszącym cieszyć się ze spektakli. Ale poza uczniami szkół specjalnych mało kto z nich korzysta. W Teatrze Śląskim w Katowicach nieużywany sprzęt zdążył się zdekompletować

Bezprzewodowe słuchawki widzowie mogą otrzymać w kasie. Podczas spektaklu dźwięk z mikrofonów nad sceną jest przekazywany do nich drogą radiową. Niedosłyszący może regulować sobie głośność. Dzięki słuchawkom usłyszy też ostrzeżenie, gdyby w teatrze wydarzyło się coś złego, np. wybuchł pożar.

W takie systemy wyposażyły się dwie sceny dla dzieci: Teatr Dzieci Zagłębia w Będzinie oraz Śląski Teatr Lalki i Aktora "Ateneum" w Katowicach. W Będzinie działa od 2006 roku. - Po pierwszym przedstawieniu dla dzieci niedosłyszących aż się rozpłakałem, zresztą nie tylko ja, kiedy zobaczyłem, jak dzieci pierwszy raz nie tylko widzą, ale i słyszą cały spektakl. Trącane mówiły, żeby im nie przeszkadzać - wspomina Dariusz Wiktorowicz, dyrektor TDZ.

Podobnie jak Ateneum, będziński teatr regularnie współpracuje ze szkołami specjalnymi. Gdyby nie one, sprzęt nagłaśniający nie byłby zbyt często używany. - Rzadko się zdarza, żeby ktoś podszedł do kasy i powiedział: "mam dziecko niedosłyszące, chcę wypożyczyć słuchawki na spektakl". Czasem ludzie się wstydzą i o tym nie mówią - mówi Wiktorowicz.

Potwierdza to dyrektorka Ateneum Krystyna Kajdan: - Nie wszyscy przyznają się do wad słuchu. Myślę, że jest to kwestia przełamania się.

Nie lepiej jest w teatrach dla dorosłej publiczności. Chorzowski Teatr Rozrywki ma 25 słuchawek dla niedosłyszących. Jak twierdzi Marek Kołbuk, specjalista ds. public relations teatru, nigdy podczas jednego przedstawienia ich nie zabrakło. Jeszcze gorzej jest w Teatrze Śląskim w Katowicach. Specjalistyczny sprzęt kupiono tam 12 lat temu podczas remontu teatru i również nie znalazł wielu chętnych użytkowników. Sprzęt z biegiem czasu starzał się, dekompletował i obecnie nie nadaje się do użytku. - Przygotowujemy scenę do remontu i planujemy wyposażyć salę w takie samo urządzenie, tylko nowszej generacji, mające więcej możliwości, - mówi Edward Wrzesień, główny inżynier Teatru Śląskiego.

Dyrektorzy teatrów zgodnie przyznają, że starają się jak mogą, by informacja o tym, że na ich spektakle mogą chodzić osoby niedosłyszące dotarła do zainteresowanych. Taka informacja jednak nie trafia do wszystkich. - Nie wiedziałam, że w naszych teatrach są takie urządzenia! Słyszałam o nich, ale myślałam, że są drogie, więc nikt ich nie kupi. Chętnie pójdę na jakiś spektakl. Chcę przypomnieć sobie, jak to jest przeżyć go w całości: z obrazem i dźwiękiem - mówi niedosłysząca Martyna z Bytomia.

Zaskoczony jest też prezes Śląskiego Oddziału Polskiego Związku Głuchych Krzysztof Kotyniewicz. - Pierwszy raz spotykam się z informacją o dostępie do słuchawek w teatrach. Gdyby wieść o możliwości korzystania z tego rodzaju udogodnień dotarła do związku, na pewno byłaby rozpowszechniona wśród naszych niedosłyszących członków - mówi Kotyniewicz, który przypomina jednak, że dla wielu niepełnosprawnych barierą w dostępie do kultury są też pieniądze.

W słuchawki dla niedosłyszących zamierzają w najbliższym czasie zaopatrzyć się też Teatr Nowy w Zabrzu oraz Gliwicki Teatr Muzyczny.



Małgorzata Urbanek
Gazeta Wyborcza Katowice
21 lipca 2009