Nieśmiertelny absurd

Teatr Muzyczny z Gdyni po raz pierwszy gra „Tuwima dla dorosłych" poza swoją siedzibą! Artyści odwiedzi Poznań, by zaprezentować spektakl w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego.


Surrealizm, absurd i klimat kina Noir okraszony sarkastycznym tonem twórczości Juliana Tuwima, Cyrk Aurora i Aurelia zaprasza na pokaz pełen humorystycznych scenek oraz intrygujących aranżacji muzycznych, które przeniosą widza w świat kabaretu lat 20. przywołując na myśl estetykę Salvadora Dalego.

Jerzy Jan Połoński przygotował spektakl w oparciu o wydany pośmiertnie w 1958 roku zbiór pt. „W oparach absurdu". Tekst jest owocem współpracy Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego. Ten groteskowy, abstrakcyjny utwór pełen jest purnonsensu i kpiny, ale zespołowi z Gdyni udało się wykorzystać jego potencjał w pełni. Warto zwrócić uwagę na kostiumy i scenografię, które stworzyła Monika Wójcik. Zarówno dekoracje jak i stroje zostały zachowane w kontraście czerni i bieli. Scenografia imituje klub, a może kawiarnię z lat 20., w których występowały kabarety lub urządzane były wieczorki poetyckie. Scenka z kurtyną, parawany z czarno- białymi grafikami, małe, okrągłe żarówki i fioletowa poświata intrygują i niepokoją widza. Zaczyna się spektakl – zespół w składzie: Łukasz Łapiński, Artur Guza, Jarosław Stokowski i grają, a zza kurtyny wyłania się mistrz ceremonii – Tomasz Więcek, który zaprasza na występ cyrku Aurora i Aurelia. Cały spektakl składa się z różnych skeczy, które łączy absurd i genialne piosenki do słów Tuwima m.in. z repertuaru Marka Grechuty czy Grzegorza Turnaua znakomicie wykonane przez Karolinę Merdę, Annę Marię Urbanowską, Tomasza Więcka, Artura Guzę i Krzysztofa Wojciechowskiego. Warto wspomnieć również o choreografii Michała Cyrana, która dopełnia całości i staje się nieodłącznym elementem rewii.

Występ Cyrku Aurora i Aurelia pełen jest kulturowych nawiązań, nie tylko do wcześniej wspomnianego kina Noir czy Salvdora Dalego, ale również do futurystów, Leopolda Staffa a nawet Szekspira. Aktorzy sprawnie prowadzą widzów przez meandry absurdu i potrafią rozbawić nawet tych najbardziej wymagających. Skecze podejmują najróżniejsze tematy – scenki z życia codziennego, humorystyczne tłumaczenie terminów ekonomicznych a nawet dramat życia aktora. Prócz scen zbiorowych jest też kilka indywidualnych popisów. Karolina Merda śpiewając „Śmierdziela" steruje całą widownią, publika na jej komendy wstaje, siada, krzyczy i klaszcze. Inną interakcję z widzami zaproponował Tomasz Więcek, który imitował popularną przed laty rozrywkę z miejskich rynków – srebrny lub złoty człowiek, który przy każdym wrzuceniu monet zmienia pozę. Aktor w humorystyczny sposób zachęcał Panie do uzupełniania jego czerwonego kubeczka, gdy któraś zdecydowała się na datek, ten śpiewał dla niej aż do kolejnego brzdęknięcia bilonu. W scenie wyśmiewającej nadmierny artyzm pierwsze skrzypce gra Krzysztof Wojciechowski. Prezentowane na scenie próby fragmentów Otella stają się komiczne, a pieczołowity naturalizm doprowadza do tragedii – sztuka staje się rzeczywistością. Anna Maria Urbanowska ma swoje pięć minut gdy tłumaczy widowni, jak radzić sobie z zadającymi mnóstwo pytań dzieciakami. Z kolei Krzysztof Wojciechowski i Artur Guza rewelacyjnie wykonali „Nerwy, bez przerwy". Największymi brawami widzowie nagrodzili fragment o mistyce finansów, która w sposób prześmiewczy demonstruje zawiłości pożyczek i długów.

Aktorom nie było dane dokończyć spektaklu – ostatnie 15 minut przerwał deszcz. Z tej niefortunnej sytuacji artyści wybrnęli znakomicie. Tomasz Więcek, mistrz ceremonii pożegnał widzów rymując naprędce o zaistniałej sytuacji, nie wychodząc przy tym ze swej roli – utrzymał wszystko w przyjętej na początku konwencji. Po jego przemówieniu aktorzy zatańczyli układ kończący rewię, a widownia klaskała uciekając przed deszczem.

Hasła tegorocznej edycji Festiwalu Teatr na Wolnym to: ikona i muzyka. „Tuwim dla dorosłych" przedstawił je dla absurdalnej konwencji, która czaruje i sprawia, że chce się więcej.



Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
27 sierpnia 2019