Nieuchronność następstw

"Przesunięcie" Anny Piotrowskiej - spektakl zaprezentowany podczas 19. Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej to interesujący projekt - oszczędny w środkach, acz wymowny. Choreograf operuje prostym ruchem, który wzbogaca w warstwie audialnej kojącą zmysły, relaksacyjną muzyką. Pierwsze akordy można uznać za szczególnie nastrojowe i wprowadzające w oniryczny świat wyobraźni artystki

Performerzy (Aleksandra Bożek-Muszyńska, Dorota Dunder, Julia Plawgo, Aleksandra Wierzbicka i Kamil Adamczak) pojawiający się na scenie wypełzają ze skąpanej w mroku scenie niczym demony czy nocne mary. Nikłe światło szczątkowo oświetlające ich torsy gra w wyobraźni widzów, którą pobudza do tworzenia licznych imaginacji. Scena ta przypomina kadr jednego z filmowych horrorów, obraz utrwalonego lęku, strachu budzącego się w sercu człowieka w obliczu kontaktu z nieznanym.

„Przesunięcie” to opowieść o relacjach zachodzących pomiędzy jednostkami, wydarzeniami czy procesami naturalnymi. Anna Piotrowska za pomocą tańca oddała nieuchronność konsekwencji wypływających z każdego działania. Unaoczniła zasadę mówiącą o tym, że wszystkie elementy otaczającego nas świata tworzą jedną całość, a ingerencja w którykolwiek składnik powoduje także zmianę pozostałych. Wszystko jest zależne, wszystko zależy od czegoś.

Świat przedstawiony w spektaklu jest jednorodny i minimalistyczny. Efekt postępującej unifikacji społeczeństwa potęgują identyczne stroje oraz fryzury i charakteryzacja. Tańczące jednostki-demony przypominają nieco nereidy wypełzające z oceanu strachu przy wtórze szumu morskich fal. Performerzy wykonują symultaniczne ruchy, czemu towarzyszy monotonny dźwięk. Po czym powoli, cofają się w stronę mroku, by po chwili znów pojawić się po oświetlonej stronie sceny.

Na uwagę zasługują także ludowe śpiewy i akompaniujące im oryginalne dźwięki również o chtonicznym charakterze. Pięcioro tancerzy początkowo tańczy w rozproszeniu, lecz po chwili łączy się w pary, przy czym jedna osoba pozostaje pozbawiona swego dopełnienia i jedynie pozoruje taniec w parach. Gdy światło rozjaśniające mroki codziennego, szarego żywota, zmienia się na niebieskie, performerzy tłoczą się blisko siebie, niczym czarne myśli kłębiące się w umyśle. A już po chwili wykonują karykaturalne, pantagrueliczne ruchy. Ich taniec przeradza się w symfonię opiewającą dzieje automatyzmu. Jednostajne, mechaniczne ruchy przypominają ekspresjonistyczne pląsy. Towarzyszy im muzyka zakrawająca na „śpiew machin”, gdyż przebrzmiewają w niej industrialne dźwięki. Tancerze tworzą piramidalne kompozycje z własnych ciał. Podnoszą jedną z mrocznych postaci i wynoszą ją ponad tłum, i jeszcze raz, i jeszcze, i tak bez końca. I nagle milczący spektakl przeradza się w przepraszający apel. Performerzy wypowiadając słowo-klucz „przepraszam”, inicjując wykonywanie zawiłych, groteskowych ruchów.

W końcowej scenie, czterej tancerze ustawieni w rzędzie od najwyższego do najniższego idą równo, niczym żołnierze, zmierzając do skąpanego w mroku drugiego planu. Jednakże jedna performerka-solistka, krąży wokół nich niczym elektron na powłokach walencyjnych, oscylując wokół jądra społeczności, do której zamierza dołączyć. Finalnie, element ten dołącza do grupy, staje się członkiem szeregu. Wtedy też następuje separacja, rozproszenie jednostek, która stopniowo przemienia się w efekt domina, gdyż grupa poddająca się wpływowi jednostki naśladuje ją, imitując jej ruchy, gesty, wypowiadane słowa.

„Przesunięcie” stanowi rodzaj wielowymiarowego projektu. Ukryte (wytańczone) w przekazie sensy można odczytywać na wiele sposobów. Atrakcyjnym motywem jest także zróżnicowana ścieżka muzyczna wybrana przez Michała Mackiewicza i Marcina Pyciaka. Jednakże przechodząc stopniowo w „muzykę maszyn” staje się uciążliwa dla ucha i wręcz męcząca.



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
9 lipca 2012
Spektakle
Przesunięcie