Niezwykły Deuxieme Groupe d Intervention

Dziesięć wysp ułożonych przez francuski zespół Deuxieme Groupe d Intervention z przedmiotów codziennego użytku to dziesięć życiowych sytuacji, a może dziesięć stacji współczesnej Drogi Krzyżowej...

Dziesięć wysp ułożonych z przedmiotów codziennego użytku, dziesięć życiowych sytuacji, a może dziesięć stacji współczesnej Drogi Krzyżowej? Wszystko zgodnie z zasadami tragedii antycznej odbywa się w tym samym miejscu i tym samym czasie. 

A miejsce jest niezwykłe: pomnik Armii Poznań, plac przed nim i uliczki doń dochodzące. Aż dziw bierze, że nikt nie zaprotestował przeciwko golasom, przed pomnikiem, nie zarzucił artystom bezczeszczenia miejsca pamięci... 

Artyści nie omieszkali wykorzystać pomnika jako znaku historii w życiu współczesnych, którzy czasami traktują takie miejsca jako przytuliska przed bezdomnością. 

Przejmująca jest też ulica, na której kobieta ułożyła gołe lalki, często okaleczone, bez rąk, bez nóg, bez głów... Los dzieci ulicy? Nie do końca. Bo po pewnym czasie będzie je tulić i układać w innym miejscu na przemian z ludźmi wybieranymi z tłumy. I jak to na Malcie bywa, nie miała problemu z przekonaniem publiczności, aby włączyła się w akcję spektaklu.

Podobnie jak Kobieta - Generał, która pociągnęła za sobą maltański tłum niosący sztandary z czerwonych koszul, co dowodzi, jak szybko i jak bardzo ulegamy dyktaturze jednostki, która przybiera we współczesnym świecie różne oblicza.

Mnie jednak najbardziej uderzył fragment przedstawienia dedykowany tym, którzy umierają na ulicy. Nikt nie pomógł aktorom, którzy niemalże przez cały plac czołgali się nago pod płachtą zszytych 132 kurtek, marynarek...

Spektakl Deuxieme Groupe d\'Intervention operuje środkami sprawdzonymi w plenerze: świetnie ogrywa miejsca wybrane do gry, wchodzi w interakcje z publicznością. Łączy grubą kreskę, którą szkicuje sytuacje z delikatnymi ruchami ręki artysty, który skupia oko widza na detalu i zmusza widza do refleksji ("Latający dywan") lub biała para ślubna...

Genialny był w tym spektaklu dźwięk, o co trudno w plenerze, i nie dziwię, się, że w programie został nazwany "kompozycja dźwiękową".

"Tragedie! Un poeme..." to współczesny poemat o mieście, w którym każdy żyje osobno, własnym życiem. Tragedia samotności. A publiczność wędruje od jednego miejsca gry do drugiego niczym po kolejnych kręgach Dantejskiego "Piekła".



Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
7 lipca 2011