O cierpieniu Matki

Franciszkanin Jacopone da Todi napisał w 1305 roku jeden z siedmiu największych hymnów kościelnych - o boleści Matki Bożej po stracie syna. Prawie sześćset lat później z tym arcydziełem liryki maryjnej zmierzył się czeski kompozytor Antonin Dvořák, który Stabat Mater tworzył w cieniu śmierci trójki swoich dzieci.

„Stabat Mater dolorosa Iuxta crucem lacrimosa Dum pendebat Filius” ( „Bolejąca Matka stała, u stóp krzyża we łzach cała, kiedy na nim zawisł Syn”) – tak zaczyna się łacińska sekwencja autorstwa „szalonego Kuby>, jak  nazwali  zakonnika  przyjaciele i sąsiedzi. Poznali go bowiem jako wziętego prawnika z włoskiego miasta Todi, człowieka korzystającego z powabów życia, z trudem więc pojmowali jego przemianę w ogarniętego szaloną gorliwością ascetę, który cały majątek rozdał ubogim, wstąpił do III Zakonu św. Franciszka i rozpoczął publiczną pokutę. Wprawdzie powodem owej przemiany miała być tragiczna śmierć młodej żony, ale za czasach Jacopone’a ludzie byli ze śmiercią oswojeni.  W późnośredniowiecznych przedstawieniach „Danse Macabre” spotkanie ze śmiercią nie ma w sobie nic brutalnego. Żywi są wprawdzie spotkaniem z nią zaskoczeni, ale nie okazują szczególnego strachu, nie buntują się, wyrażają raczej żal łagodzony rezygnacją.

Ale „szalony Kuba”, uważany za największego włoskiego poetę przed Dantem, pisze o ludzkiej samotności i cierpieniu w obliczu śmierci, cierpieniu z którego nie jest wyłączona nawet Maryja. Musi patrzeć na umierającego syna, a „ duszę Jej co łez nie mieści, pełną smutku i boleści, przeszedł miecz dla naszych win”.

To napięcie między Bożym planem, który wytyczył Jezusowi drogę na krzyż, a ludzkim bólem matki, która traci dziecko od 700 lat inspiruje kompozytorów. Muzykę do Stabat Mater pisali m.in.  Giovanni Pierluigi da Palestrina, Orlando di Lasso, Domenico Scarlatti, Antonio Vivaldi, Giovanni Battista Pergolesi, Wolfgang Amadeusz Mozart, Franciszek Schubert, Charles Gounod, Franciszek Liszt, Giuseppe Verdi, a z Polaków Karol Szymanowski i Krzysztof Penderecki (włączył „Stabat Mater” do swej „Pasji wg św. Łukasza”).

Do najbardziej znanych należą „Stabat Mater” Pergolesiego, ukończona na dwa dni przed śmiercią  26-letniego kompozytora we franciszkańskim klasztorze w Pozzuoli i Vivaldiego, odnaleziona dopiero w latach 30. XX wieku w turyńskiej Bibliotece Narodowej. Kompozycja Dvořáka jest wprawdzie rzadziej wykonywana, ale równie przejmująca, przeniknięta osobistą tragedią. Pracę nad nią zaczął w 1875 r., po śmierci dwudniowej córeczki Josefy, potem przerwał, żeby wrócić do „Stabat Mater” w 1877 r., gdy zmarło dwoje jego kolejnych dzieci - Rużena  i Otokar.

Powstał dzieło monumentalne - czworo solistów, chór,  orkiestra - i pełne patosu. Rozpoczyna się spokojnie od jednej, samotnej jak cierpiący człowiek nuty, która się potem zagęszcza harmoniami i przygniata ciężarem skargi. Ale na końcu kompozytor dopuszcza do głosu nadzieję. „Gdy kres dni przede mną stanie, przez Twą Matkę dojść mi Panie, do zwycięstwa palmy daj”.



Beata Maciejewska
Materiały OiFP
29 marca 2012
Festiwale
Stabat Mater