O mocy przeznaczenia nut kilka

Idea nieubłagalnego fatum niemal obsesyjnie powracała w poszczególnych utworach Piotra Czajkowskiego. Kompozytor prezentował problematykę przeznaczenia z różnych perspektyw, w zależności od kondycji emocjonalnej i dojrzałości artystycznej. Serenada na orkiestrę smyczkową C-dur op. 48 i V Symfonia e-moll op. 64 powstały w ostatnim okresie twórczości Czajkowskiego, są więc esencją jego przemyśleń i uczuciowych zawirowań.

Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej pod batutą Tadeusza Strugały swoim wykonaniem Wielkiej Symfoniki wydobyła klimat burzliwych rozterek XIX-wiecznego artysty.

Słuchaczy przywitała Serenada na orkiestrę smyczkową, określana jako kwintesencja romantycznego piękna i urokliwej melodyki. Szczególnie wyeksponowany został walc, ulubiona forma taneczna Czajkowskiego. Wygrywane dźwięki były z jednej strony pełne życia, zmysłowości, porywającego czaru, z drugiej zaś onieśmielały elegancją. W pogodnej i radosnej części Elegia akcentowała kontrast, przynosząc chwilę poetyckiej refleksji poprzez dialog wiolonczeli i skrzypiec. Wrażenie chaotycznego kołysania oddawały przeciągłe, wysokie tony skrzypcowe, które przeplatały się z ponurymi, niskimi rejestrami wiolonczeli i kontrabasu. Dużo weselszy finał urzekał swą dynamiką i tchnął rosyjskim charakterem. Wstęp Andante został oparty na burłackiej pieśni, zaś Allegro con spirito – na temacie ludowej melodii tanecznej.

Druga część koncertu prezentowała V Symfonię e-moll. Utwór można określić jako typ symfonii jeśli nie autobiograficznej, to z pewnością osobistej, w której kompozytor poprzez muzyczne środki oddaje burzliwe stany emocjonalne.

Melancholijny wstęp otwierający utwór obrazował całkowite i pokorne poddanie się losowi. Cierpienie i melancholia nadawały wolnym partiom emocjonalną intensywność. Spokojne piano pianissimo akordami w niskich smyczkach delikatnie akcentowało główny temat. Wyraźny kontrast stanowiły burzliwe, pełne pasji kulminacje forte fortissimo, które znikały tak szybko jak się pojawiły. Modyfikacje tempa eksponowały potęgę fatum i bezbronność jednostki wobec zamiarów przeznaczenia. Jednak kolejna część charakteryzowała się kompletnie odmiennym tematem. Wesoły i słoneczny klimat wygrywany był w o wiele szybszym tempie. Dźwięki oboju swą subtelnością wprowadzały promień światła i nadziei. Pełen wdzięku walc czarował łagodnymi rejestrami, symbolizując pogodzenie się z losem. Przeznaczenie okazało się tak dominującą siłą, że po burzliwych sprzeciwach człowiek spajał się ze swoim fatum w niemal miłosnym uścisku. To los jako ten nieprzewidywalny komponent stał się najbardziej namiętnym i pożądanym kochankiem. Finalna część doprowadziła do absolutnej gloryfikacji fatum. Dramatyczne crescendo werbla wprowadzało nieokiełznany i dziki charakter głównego tematu. Ludowe rytmy taneczne akcentowały barwność rosyjskiego klimatu.

Wrażliwość i zmysł interpretacyjny Tadeusza Strugały zaowocowały spójnym, dynamicznym wykonaniem Orkiestry. Muzyka rezonowała nie tylko w batucie czy gestach dyrygenta, jego ciało nadzorowało organiczną współpracę poszczególnych grup instrumentów. Solowe partie rogu czy oboju paradowały niczym na dywanie utkanym przez akompaniament orkiestry.

Wykonanie koncertu oddawało problematykę wyścigu jednostki z bezwzględnym i wszechobecnym fatum. Wygrywane dźwięki przywoływały metaforę liścia na wietrze, który kierowany przez podmuchy wichury wzbija się wysoko ku niebu, by za chwilę opaść na ziemię. Nieprzewidywalność ludzkiego losu podkreślały zmienne tonacje, różnorodne tempo i natężenie od forte fortissimo do momentów przemilczenia a nawet głuchej ciszy.



Justyna Rogowska
Dziennik Teatralny Białystok
6 lutego 2012