O przyjaźni

Spektakl "Kukuryku na patyku, czyli o dwóch takich" Olsztyńskiego Teatru Lalek to zabawna, ale i brutalna opowieść o dojrzewaniu do przyjaźni.

Bohaterami spektaklu są dwaj kumple – Kminek i Dezyderiusz. Z tym, że jeden z nich jest bardziej. Bardziej sprytny, bardziej zaradny, bardziej zawadiacki i bardziej nieuprzejmy. To Dezyderiusz. Zaś Kminek to fajtłapowaty, ale za to bardzo uczciwy kompan, któremu do głowy nie przyjdzie, by obrażać swojego kompana. Za to Dezyderiusz czyni to na każdym kroku. 

Spektakl w bardzo przejrzysty, ale jednocześnie interesujący sposób pokazuję drogę przemiany kompanów. Katalizatorem przemian staje się przypadkowo napotkany bębniarz, który okaże się czarnym charakterem. Sprytnego i bezczelnego Dezyderiusza ta życiowa przygoda z bębniarzem nauczy pokory i poszanowania dla przyjaciela. Zaś Kminek nabierze więcej wiary w siebie i w swoje pomysły i – co najważniejsze – przestanie się smucić, bo nikt nie będzie już go obrażał!

Całość akcji rozgrywa się wyłącznie na żywym planie, dla którego scenografię tworzą dwie makiety imitujące leśny zakątek oraz dwie skrzynie – mieszkanka bohaterów opowiastki. Dezyderiusz w wykonaniu Jarka Cupriaka to niezbyt przyjemny typek zaś Kminek Agnieszki Harasimowicz to postać, do której od razu pałamy sympatią. Aktorzy bardzo zręcznie wygrywają wszelkie niuansy swojego zachowania i wspólnych relacji: Dezyderiusz jak już naśmiewa się z kompana, to tylko najgłośniej jak potrafi, wyzywa go od świnek i wielbłądów, a jak chodzi to tylko z podniesioną głową i wypiętym brzuchem – znać, że jest tu panem i lubi się panoszyć; Kminek za to porusza się raczej w pozycji zamkniętej i nieco wycofanej, jedynie pochwały Dezyderiusza i nowe pomysły zabaw otwierają go i sprawiają, że śmieje się cała jego sylwetka. Warto zanotować również w swojej pamięci niezwykle charakterystyczne dla obu postaci kostiumy klaunów i ich kolorystykę – Dezyderiusz odziany jest w krzyczącą czerwoną marynarkę i odznaczające się białe spodnie oraz wielkie buty, zaś Kminek schowany jest w wielkich szarych spodniach – ubraniu nieco tylko rozjaśnionym żółtą bluzeczką. 

Bardzo dobre aktorstwo, sprawne tempo akcji to niewątpliwe atuty tego spektaklu. Nie do końca jednak do gustu przypaść mogły widzom niektóre sceny – zwłaszcza te, w których Dezyderiusz źle traktuje Kminka i bardzo nieładnie się o nim wyraża. Być może lepiej byłoby zastąpić pewne z przezwisk z repertuaru Dezyderiusza bardziej łagodnymi odpowiednikami? Ma się wrażenie, że owe obraźliwe słowa niepotrzebnie są tak mocne w przypadku teatru, który przecież operuje symbolem oraz skrótem? Na szczęście dla nas – wyzwiska w trakcie rozwoju akcji powoli zanikają i zaczyna się mądra przypowieść o rzeczach w życiu najważniejszych.



Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny Katowice
5 czerwca 2009