O śląskim Jamesie Bondzie
Był ponadto właścicielem restauracji na ul. Mariackiej oraz Orbisu w Katowicach. Człowiek o wielu twarzach. Kiedy trzeba było podszywał się pod SS-Manna, biznesmena czy księdza.Spektakl "What the heil?!" opowiada o Węgrze, który całe życie związał ze Śląskiem, a Śląsk o nim zapomniał. Przedstawiona w spektaklu historia jest jedynie miejscami prawdziwa, bo choć Mikołaj Beljung istniał naprawdę, z jego życia pozostało nam zaledwie kilka anegdot i wycinków prasowych.
Autor projektu jest laureatem Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Młoda Polska.
Reżyser o spektaklu:
Mikołaj Beljung był osobą wymykającą się jakimkolwiek schematom. Był więźniem, żołnierzem legii cudzoziemskiej, pracownikiem administracji III Rzeszy, szpiegiem pracującym dla AK – podszywającym się pod postać SSmana, wiedeńskiego przemysłowca, księdza, wykonywał wyroki dla AK, był piłkarzem, trenerem, pierwszym dyrektorem stadionu śląskiego, restauratorem, dyrektorem biura podróży, mężem i ojcem. Podsumowując – był niezwykle barwną postacią!
Nie ma o nim wystarczająco dużo informacji, bo był szpiegiem, i to dobrym – w końcu przeżył wojnę! Wręcz przeciwnie – w źródłach wciąż powtarza się kilka anegdot, które nie są materiałem na opowieść teatralną. Dlatego oś spektaklu oparta jest na wymyślonej relacji z córką. Założyliśmy, że skoro Mikołaj był osobą o tak bogatym życiu zawodowym – musiało na tym cierpieć życie prywatne i czerpaliśmy pełnymi garściami z imaginarium ojca nieobecnego. I chociaż trzon spektaklu jest „wyssany z palca", to historie, których używamy w przedstawieniu są najprawdziwsze.
Tak przynajmniej wynika ze źródeł.
Aneta Głowacka
Materiał Teatru
4 stycznia 2022