O spektaklu ...
"Symfonia Lokatoris" Adama Sroki to - jak chce autor - "beznadziejne życie zdechłych osiedli". Jej bohater wędruje po kolejnych zaułkach blokowiska niczym Bloom po Dublinie."Symfonia Lokatoris" Adama Sroki to - jak chce autor - "beznadziejne życie zdechłych osiedli". Jej bohater wędruje po kolejnych zaułkach blokowiska niczym Bloom po Dublinie.
Spotyka znanych, nieznanych jego mieszkańców i rozmawia z nimi: Edziem, osiedlowym guru, panią Jadzią, niespełnioną śpiewaczką, Pulowerem, reprezentantem tamtejszych blokersów, Naszą Gorzałką, emerytowaną tancerką erotyczną Tylko on, trzydziestolatek, który znalazł się tu przypadkiem, a może powrócił po dłuższej nieobecności, nie odnajduje siebie, nie do końca rozumie to, o czym oni mówią.
Tekst Adama Sroki nie ma nic z dramatów o blokowiskach, jakie powstawały w ostatniej dekadzie. Jest - jak na symfonię przystało - pewną summą, poetyckim uogólnieniem.
Beata Strama
Materiały Teatru
2 marca 2009