Od realizmu do metafizyki
Z Pawłem Szkotakiem o konkursie "Metafory Rzeczywistości" rozmawia Stefan Drajewski:Finaliści "Metafor rzeczywistości"
Marta Sokołowska ma na swoim koncie kilka dramatów: "Belinda. Retrospekcja", "Mordechaj Tenenbaum", "Syria", które były wystawione w Warszawie i Białymstoku. "Księżną" opublikował "Dwutygodnik". Autorka studiowała w Laboratorium Dramatu w Warszawie.
Anna Wakulik, absolwentka Szkoły Dramatu przy Teatrze na Woli w Warszawie. Finalistka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej oraz "Metafory rzeczywistości". Pracuje jako sekretarz literacki w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.
Jarosław Jakubowski, poeta, prozaik, dramaturg i dziennikarz. Jako dramaturg debiutował utworem "Dom matki". Zdobył I nagrodę w konkursie na komedię ("Życie"), która była wystawiona w Łodzi. Popularność przyniósł mu dramat "Generał".
Ile dramatów wpłynęło na konkurs "Metafory rzeczywistości"?
- W tym roku padł rekord - 191 tekstów. Jak zawsze jest to próba, z której można się dowiedzieć nie tylko, o czym piszą dramaturdzy, ale o czym myślą Polacy. To doskonała sonda na temat tego, co zajmuje naszych potencjalnych widzów.
A co zajmuje?
- Sporo dramatów dotyczy spraw aktualnych, które dzieją się wokół nas. Nadal wyobraźnię dramaturgów zaprząta Smoleńsk. Nie brakuje tematów z wkraczaniem w dorosłość i pierwszych problemów związanych ze smugą cieni. Nie brakowało tekstów dotykających kryzysu ekonomicznego i schyłku cywilizacji, skomplikowanych relacji międzyludzkich...
Czy bogata różnorodność tematyczna ma odbicie w różnorodności formalnej?
- Tak. Mieliśmy z czego wybierać. Dominuje realizm, ale zdarzały się teksty pisane wierszem, zabawy językiem...
Wśród piszących dominują mężczyźni czy kobiety?
- Nie sprawdzaliśmy. W werdykcie górę wzięły panie: Marta Sokołowska - autorka dramatu zatytułowanego "Kopia paryskiego metra w kawałkach", Anna Wakulik - "Zażynki". Rodzynkiem jest Jarosław Jakubowski z dramatem "Wieczny kwiecień".
Anna Wakulik i Jarosław Jakubowski byli już w finałach konkursu.
- To prawda. W 2009 roku Anna Wakulik weszła do finału dramatem "Sans Souci". W tym roku napisała "Zażynki". To niezwykle interesująca sztuka kameralna o relacjach: ojciec - syn - kobieta. Jarosław Jakubowski znalazł się rok później w finale. Jego sztuka "Generał" była z wielkim sukcesem wystawiona przez warszawski Teatr IMKA. Tym razem zwrócił uwagę "Wiecznym kwietniem", który ośmielę się nazwać smoleńskimi "Dziadami".
W tym gronie nowicjuszką jest Marta Sokołowska.
- To prawda, ale ma już za sobą pierwsze doświadczenia dramaturgiczne. W finale znalazła się za sprawą tekstu pt. "Kopia paryskiego metra w kawałkach", który w sposób uniwersalny opowiada o schyłku cywilizacji.
W tym roku jury złamało regulamin i wyróżniło trzy dramaty.
- Zależało nam, aby nie przepadły. Wyróżniliśmy "Osobiste szczęście" Kajetana Norge, "Wszyscy patrzą" Anny Bednarskiej i "Za chwilę spadnie bomba" Marzeny Sadochy, ubiegłorocznej finalistki.
Piąta edycja. Warto organizować taki konkurs?
- Oczywiście. Każdego roku dzięki temu mamy przynajmniej jedną nową sztukę w repertuarze. Poza tym, jest to promocja nowej dramaturgii polskiej. Finałowe dramaty były dotąd wystawiane nie tylko w Poznaniu, ale również w Warszawie, Krakowie czy Zabrzu, drukowane są w "Dialogu".
Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
8 września 2012